wtorek, 23 grudnia 2014

Rozdział 14 :)

* Mario
Minęły już dwa miesiące od kiedy jestem Natalią . Był Grudzień , zbliżały się Święta . Obserwując przez te dwa miesiące blondynę zauważyłem , że stała się bardziej kobieca , coraz bardziej ją kochałem , byłem nią całkowicie zauroczony . Ale jedno ciągle nie dawało mi spokoju - ciągłe niezadowolenie mojej matki , nękanie sms'ami od Ann . Byłem na skraju wytrzymania . Dzisiaj wszyscy musimy być bardzo skoncentrowani . To dzisiaj rozegramy najważniejszy mecz o mistrzostwo Niemiec ...
__
- Natalia ! Idziesz już , bo nie zdążymy . - krzyknęła Ewelina .
-Idę , idę . Spokojnie . Wiem , że chcesz jak najprędzej zobaczyć Marco .
- Spadaj .
- To co, idziemy ? - zapytała Ola .
- Jasne - odpowiedziały razem .
- Myślicie , że  chłopacy dadzą radę ?- zapytała Natalia .
-Pewnie , oni zawsze potrafią wyjść z tej opresji - zaśmiała się Ewelina .
- Mam nadzieję , że dadzą z  siebie wszystko .
- My też , bądźmy dobrej myśli - odpowiedziała Ola .
- A Cathy będzie ? - zapytała Ewelina .
- Chyba nie, lepiej by tak było , nie może się przeziębić - odpowiedziała blondynka .
- No fakt całkiem o tym zapomniałam .
Dziewczyny dojechały na miejsce , na stadion weszły wejściem dla vip'ów .

*Drużyna .
Chłopacy koncentrowali się jeszcze w szatni , po ich twarzy było widać zdenerwowanie . Ale przecież powinni być do tego przyzwyczajeni , no cóż , nie było to takie proste , Bayern był bardzo mocnym przeciwnikiem .
-Yhh . Szczerze mówiąc... nie mam pojęcia co wam powiedzieć . Wiecie jak to wszystko wygląda . Po prostu dajcie z siebie wszystko .
Po tych słowach trenera , chłopacy przygotowali się do wyjścia .
-Mario,Mario ! - ktoś krzyczał .
Mario odwrócił się po chwili .
- Powodzenia , porozmawiamy po meczu - powiedział trener Bayernu .
Goetze nie wiedział co co chodzi .
- Co on chciał ?- zapytał Marco .
- Nie zrozumiałem go , życzył tylko powodzenia - odpowiedział brunet .
Zawodnicy wychodzili na boisko . Pustych miejsc na trybunach w ogóle nie było .
Na stadionie panowała świetna atmosfera . Chłopacy ustawili się na swoich pozycjach i już rozbrzmiewały dopingi kibiców . Rozległ się pierwszy gwizdek sędziego rozpoczynający to spotkanie . Chłopacy od początku cisnęli przeciwnika .
- Bayern odzyskał piłkę i od razu rusza do ataku - powtarzał komentator - Roben biegnie rozpędzony , podaję piłkę do Riberiego , a ten od razu oddaję ją Alabie . Alaba przerzuca na drugą stronę boiska do Lahma , ten dośrodkowuje i ... gol ! Proszę państwa , wspaniały go Tomasa Mullera z główki ! Borussia jak na razie przegrywa z Bayernem 1:0 .
Piłkarze z Dortmundu próbowali dogonić stratną bramkę , ale fantastycznymi obronami popisywał się Manuel Neuer . Parę minut później sędzia zakończył pierwszą połowę spotkania . Zawodnicy zeszli do szatni
- Nie możemy tak grać , na boisku panuje chaos , nie pilnujecie swoich pozycji - mówił trener . - Musicie ustawiać się bliżej , kiedy odbierzecie piłkę utrzymywać pressing . Weźcie się w garść . Wasze ambicje sięgają wysoko i macie wielkie szanse żeby to wygrać . Do roboty panowie!
Zawodnicy z powrotem wrócili na boisko , rozpoczęła się druga połowa . Walka o zwycięstwo była zacięta. Mijał minuty , a Borussia nie zdołała podejść pod pole karne Bayernu . Mecz mijał bardzo szybko . Już wprawie dobiegał koniec drugiej połowy . Dortmund ruszył pełnym pressingiem .
- Piłka odebrana przez Ilkaya , biegnie , podaje na skrzydło do Reus'a , ten od razu podaje do Nuriego Sahina ! Ten strzela ! I gol ! Proszę państwa tuż przed gwizdkiem sędziego , Borussia wyrównuje na 1:1!-krzyczał komentator .
-Tomku ,czy to oznacza , że będziemy widzieć paradę rzutów karnych ? - pytał drugi .
- To okaże się po dogrywce .
Jak się okazało nawet dogrywka nie pomogła rozstrzygnąć zaciętego pojedynku .
- Nadszedł czas na rzuty karne - oznajmił komentator .
-Mario! Ty ostatni w 5 zawodników! - krzyczał trener .
Zaczęło się . Wszyscy czekali,aż któryś z bramkarzy popełni błąd ... i tak się stało . Roman zbronił! Stadion wpadł w szaleństwo, ale to jeszcze nie koniec , wszystko w rękach , a właściwie w nodze Mario . Zaczeli skandować jego imię . Było widać zdenerwowanie piłkarza ...

*Mario.
Zacząłem się cały trząść , moje myśli biegały wokół tego, że czasem nie trafię .
-Spokojnie .-powiedział Marco.
 Ustawiłem piłkę na prawą nogę , wziąłem krótki rozbieg i ... oddałem strzał . Słyszałem tylko krzyki kibiców , gdy nagle wszyscy się na mnie rzucili .
-Udało się! Mario! Słyszysz ... - krzyczał Łukasz .
"Borussia zostaje mistrzem Niemiec!" - rozległ się głos na stadionie .
Zaczęliśmy skakać , a nawet tańczyć z radości . Dziękowaliśmy naszym fanom . Trener przyniósł nam szampana, oblewaliśmy się i nie mogliśmy uwierzyć , że pokonaliśmy sam Bayern Monachium .
-Gratulacje Mario, zagrałeś świetny mecz - podszedł do mnie  trener Bayernu .
-Dziękuję , ale to nie tylko moja zasługa , tylko całej drużyny . - odpowiedziałem .
-Nie bądź chłopcze taki skromny, ja wiem że to tylko twoja zasługa , jesteś dobrym zawodnikiem .
- Niestety nie mogę się z panem zgodzić .
-"Panem" ? Mów mi przyszły trenerze . - powiedział .
- Co? Ale ...
- Mam nadzieję , że dołączysz w nasze szeregi tuż po Lidze Mistrzów. Przecież chcesz grać z najlepszymi .Tu tylko się marnujesz .
- Nie wiem o czym pan mówi ...
- Zrobię z Ciebie gwiazdę ...
-Mario!Mario! - krzyczał Kevin .
-Dowidzenia - powiedziałem i odszedłem .
Słowa trenera Bayernu dały mi dużo do myślenia .
-Co on chciał ?- zapytał Marco .
-Gratulował tylko .- odpowiedziałem .
Dziewczyny zeszły z trybun do nas , od razu podszedłem do Natalii , złapałem ją za rękę i zaprowadziłem do katakumb stadionu , oparłem o ścianę i pocałowałem .
- A to za co ? - zapytała uśmiechając się .
- Nie mogłem się powstrzymać - całowałem ją dalej .
-Hym, hym . - mruknął ktoś , od razu odsunąłem się od dziewczyny .
- Nie przeszkadzajcie sobie , ja tu tylko przechodzę - powiedział Mats .
- Jasne .- speszyłem się trochę , Natalia zaczęła się śmiać .
- Masz szczęście , że ja to nie twój brat - zaśmiał się  Mats , mówiąc do Natalii .
- Musze iść , spotkamy się na zewnątrz - powiedziałem i poszedłem do szatni , a tam burdel jak na śmietnisku .
- W końcu jesteście - powiedział Marcel .
- To gdzie idziemy świętować ?- zapytał Lewy .
- Do Cocaine ?- zapytał Marco .
- Jesteśmy tam raz na tydzień , już mi się znudziło - odparł Nuri .
- To może kręgle ?- zapytał Sven .
- Niee , pójdźmy na jakąś ostrą bibę - odparł Marco .
- Jak dla mnie to pojechał bym do domu wziął prysznic i położył bym się spać - powiedział Mats .
- Nie przesadzaj już - odpowiedział Kuba .

Chłopacy poszli na imprezę , gdzie świętowali swoje zwycięstwo .
*Następnego dnia . *Marco.
Wstałem dość szybko , bo muzyka z sąsiedniej ulicy nie dawała spokoju. Ciągle w głowie słyszałem słowa "Borussia została mistrzem Niemiec", byłem z tego dumny . Zszedłem na dół .
- Hej. A ty już nie śpisz ? - zapytałem Eweliny .
-Jak widzisz . - odpowiedziała .
- Obraziłaś się?
-Nie , niby o co ?
- O tej godzinie zawsze jeszcze spałaś .
- Myślisz, że z człowiekiem ,który jest pijany , rzuca się na wszystkie strony i gada , a w ręcz krzyczy przez sen , idzie spać ?
- Serio ?
-Następnym razem Cię nagram , to sobie zobaczysz .
- Przepraszam kotuś - pocałowałem ją .
-Wybaczam - zaśmiała się.
- Dzisiaj musimy iść na zakupy - oznajmiłem .
- Z jakiej racji ?
-Niedługo Święta , trzeba zaopatrzyć się w prezenty ...

*Tydzień później .*Mario.
-Marco!Marco! Wstawaj !
- Daj mi jeszcze chwilkę kochanie - odpowiedział.
- "Kochanie" ? Wstawaj, nie wygłupiaj się . Potrzebuje Cię i to natychmiast .
- A co? Chcesz się zabawić kotku ?
Nie mogłem powstrzymać się ze śmiechem , gdy nagle się obudził .
- Aaaa! Co ty tu robisz ?! - zapytał .
- Ewelina mnie wpuściła - śmiałem się cały czas . - Nie wiedziałem,że jednak wolisz chłopaków.
- Weź spadaj. - odpowiedział .- Czego chcesz ?
-Musisz mi pomóc .
- W czym ?
- Dzisiaj wigilia , a ja nie mam prezentu dla Natalii .
Marco popatrzał na mnie przez chwilę .
-Idź na dół , zaraz przyjdę tylko się ogarnę .
-Jasne  , tylko szybko "kotku" - odpowiedziałem ze śmiechem .
- Słyszałem to!
Po 30 min wyszliśmy na miasto .
- To jakieś konkretne propozycje ?- zapytałem .
- Ty nie wiesz co kupić swojej dziewczynie ?- zaśmiał się .
-Szczerze mówiąc , to nie .
- Oj Mario . Może jakąś seksowną bieliznę ?
- Sam sobie kup . - spojrzałem się na niego.
-No co? Chciałeś jakiejś propozycji .
_______________________________
Dochodziła godzina 19:30 , wszyscy powoli schodzili się na wspólną wigilię . Był to szczególny czas.
- Pierwsza twoja wigilia z nami - powiedział Mats do Natalii .
- Taa ... Mam nadzieję , ze nie jedyna .
- Tylko uważaj .
-Na co ?
- Marco z Mario w ten szczególny dla nas czas lubią sobie wszystko wypominać .
- Hahah . Serio?
- Natalia ułożysz na stole naczynia ?- zapytała Ewa.
-Jasne .
Blondyna nakryła do stołu , po czym wszyscy do niego zasiadli.
- A gdzie Marco i Mario ? - zapytał Kevin .
- Co roku to samo , można się załamać - powiedział Lewy , wszyscy zaczęli się śmiać .
- Oni zawsze lubią robić wielkie wejście - odparł Mats.
- Jak stare dobre małżeństwo - dodał Marcel .
Po chwili ktoś wszedł do pomieszczenia .
- Przepraszamy za spóźnienie - odparł Marco .
Chłopacy przyszli nieco nie ogarnięci .
-Mario ...  Mario - szeptał Marco .
- Co?
- Masz źle zapiętą koszulę .
Mario spojrzał się , uśmiechnął i powiedział
-Przepraszam  na chwilkę .
- A wy gdzie byliście ? - zapytał trener
- Jak to gdzie, na dziewczynach - odpowiedział ze śmiechem Marco .
- Daruj sobie - odparła Ewelina .
- No bym się zastanowił , bo po Mario to było widać - powiedział Robert .
Po chwili wrócił Mario , wszyscy wstali i zaczęli dzielić się opłatkiem i dawali prezenty .
-Proszę to dla Ciebie - powiedział Mario do Natalii.
-Dziękuję .
- Nie otworzysz ? - zapytał .
- Boję się co wymyśliłeś - zaśmiała się .
- Pozwól,że Ci pomogę .
Mario otworzył prezent , pokazał zawartość Natalii i założył jej .
- Mario , nie musiałeś - powiedziała .
- Podoba ci się ?
- Ten naszyjnik jest piękny . - spojrzała mu w oczy .
- Żeś się postarał - Odparł Mats .
- Bo z miłości - odpowiedział .
- Jaki romantyk się znalazł - powiedział Marco .
Wszyscy zasiadli do stołu i zaczęli wspólnie świętować .







____________________________________
Rozdział zupełnie nie udany , no ale cóż .
Ja kochani też wam życzę udanych Świąt ,
spełnienia wszystkich marzeń i szalonej zabawy w sylwestra ;D
Pozdrawiam :*




sobota, 29 listopada 2014

Rozdział 13 :)

Nastał chłodny poranek , była 8:00 rano . Jak na jesienną pogodę było pięknie . Wszystko działo się od początku . Każdego trapiły zimowe okna transferowe . Na szczęście trener Borussi , Jurgen , mógł spać spokojnie . Chociaż los , lubi płatać niespodzianki . Żaden z chłopaków nie miał zamiaru zmienić barwy , pracowali intensywnie aby sięgnąć po tytuł Mistrza . Wszystko wychodziła bardzo dobrze .
Mistrzom Borussi nie śpieszyło się na treningi , zrobili sobie dzień wolny . Mats z Cathy na zakupach , Roman z Lisą na rowerach , Lewy z Olą poranne biegi , a reszta? Marco zawsze twierdził , że jest leniwy , właściwie jego koledzy to podtwierdzali . Ale podejdźmy do tego błachliwie .
Ewelina była zrobić zakupy na obiad , ponieważ co jakiś weekend cała drużyna spotykała się razem u kogoś na obiedzie . Tym razem przypadło na Marco i Ewelinę. W rękach trzymała pełno siatek , a Marco brak . Była nieco zdenerwowana , wiedziała dobrze, że może coś mu wypadło . Nie miała na kogo liczyć , więc sama pojechała do domu . Kiedy przyjechała , samochód Marco stał przed domem . Chciała wejść do domu , ale o dziwo drzwi były zamknięte . Ku jej zdziwieniu słychać było jakieś krzyki . Wyciągnęła klucz i otworzyła drzwi , następnie weszła do środka . Kiedy zobaczyła to,co tam się dzieje myślała że ich wszystkich powystrzela .
- No ku*wa ! Jak to mogło nie wejść ?! Widziałeś to ? - krzyczał Marco .
Cała śmietanka towarzystwa blondyna przesiadywała w domu grając w fifę .
Paluszki , chipsy walały się po podłodze .
- Jest !! Ku*wa ! Jest !
- Eee , spadaj , już nigdy więcej z tobą nie zagram - odparł Łukasz .
- No co ty , walczyłeś do końca . Jestem z ciebie taki dumny .
-Spadaj .
-To kto następny ? - zapytał Marco .
Ewelina stanęła przed TV , wszyscy unieśli na nią wzrok .
- Po prostu nie wierze .... - mówiła - Jak tu wygląda ...
- Oddychaj spokojnie , mu to posprzątamy ... - ciągnął Marco.
- Won mi stąd , wszyscy .
- Ej , spokojnie no . - powiedział Marco .
- Spokojnie ? Dzisiaj u nas obiad , taki burdel i mam być spokojna ?
- Nie przesadzaj , nie jest tak źle  - powiedział Auba .
- Won , widzimy się na obiedzie .
Ewelinie nie było do żartu , ale chłopacy zrozumieli to żartobliwie , może i dobrze .
- Ej , uspokój się . Narobiłaś mi siary , poczułem się jak dziecko . - mówił Marco
- Ty też .
- Ale co ?
- Wypad - mówiła Ewelina .
- Nie , nie zrobisz mi tego . - uśmiechnął się Reus .
- Ostatni raz mówię , widzimy się na obiedzie . - wskazała w stronę drzwi .
Marco nie miał wyboru , westchnął i wyszedł . Dziewczyna spojrzała na salon i zaczęła sprzątać .

*Mario.
Kiedy po rozrubie w domu Marco , przyjechaliśmy do miejsca zamieszkania Łukasza . Weszliśmy , w domu pachniało świeżutką kawą z ekspressu . Śniadanie było na stole .
- Cześć kochanie - powiedział Piszczek .
- A gdzie was tak z rana wywiało ? - zapytała Ewa .
- Mieliśmy sprawę do załatwienia . - odpowiedział Łukasz .
- Ja wolę żebyście obydwoje się w żadne ważne sprawy nie wtrącali .
-Spokojnie , my to nie małe dzieci - odpowiedziałem
- No , po tobie można się wszystkiego spodziewać - powiedział Piszczek .
- Czego niby ?
- Zapomniałeś już co było wczoraj ? Dziwię się , że jeszcze Cię nie zaczęła szukać .
- Oj przestańcie - mówiła Ewa .
- Według mnie to była dobra decyzja .
- Taa . Jak Natalia przyleciała z płaczem , to myślałem , że pojadę do ciebie i Cię zabije . - mówił .
- Łukasz ... - powiedziała Ewa .
- Dobra , dobra . Na szczęście już wszystko jest wyjaśnione . Tylko ty pewnie jeszcze oberwiesz . - odparł Łukasz spoglądając na Mario .
-Wiem , tego boję się najbardziej .
- Myślisz , że twoja matka będzie spokojna ?
- Coś ty , ona ją uwielbiała ...  W ogóle szkoda mi na to słów ...
- Jedźcie śniadanie , puki kawa ciepła - powiedziała Ewa .
- Natalia jeszcze śpi ? - zapytałem .
- Chyba tak , zresztą idź ją obudzić . - odpowiedziała brunetka .
Poszedłem na górę , Natalia tak słodko spała , położyłem się koło niej .
- Wstawaj blondyneczko . - mówiłem jej na ucho .
Zaczęła się uśmiechać .
- Się nie śmiej tylko wstawaj , śniadanie czeka - powiedziałem .
- Nie masz talentu do budzenia kobiet - odpowiedziała z uśmiechem .
- Dla Ciebie się nauczę .
- Ok , będę na to czekać .
- Wstawaj , wstawaj .
- Zaraz przyjdę .
Natalia ubrała się i zeszła na dół .
- No witam panią - powiedział Łukasz .
- Dzień dobry - odpowiedziała .
- Siadaj , bo jajecznica zaraz będzie zimna - powiedziała Ewa .
Wszyscy zaczęliśmy jeść , po chwili odezwał się Łukasz .
- Mówiłaś rano , że nie masz już jajek .
- No ale znalazłam - odpowiedziała Ewa .
- Ciekawe skąd je wzięłaś - Łukasz namiętnie patrzył na Ewę .
 Zacząłem kaszleć i  się śmiać .
- Spadaj - odparła Ewa .
Łukasz też zaczął "rechotać'
- Wiecie co , straciłam apetyt - odparła Natalia - Smacznego - uśmiechnęła się
- Przestań , żartowałem tylko - mówił Piszczek .
- Sam to jedz .
- Przestańcie - powiedziałem

*Mats .
Spacerowaliśmy sobie po parku , razem z Cathy rozmawialiśmy o swojej przyszłości . Granie w Borussi było dla mnie wielką przyjemnością , Cathy dobrze czuła się w Dortmundzie . Nie chcieliśmy tego zmieniać.
- I pomyśleć , że to już jesień , a taka piękna pogoda . - mówiła .
- Raz dwa zleci się do lata .
- Taa . Ciekawe czy ten sławny bocian zawita u nas na to lato ... - odpowiedziała .
Spojrzałem się na nią , czy ona miała zamiar powiedzieć mi , że jest w ciąży ? Chyba się przesłyszałem .
- Ty jesteś w ciąży ?! - zapytałem .
Ona nic nie odpowiedziała tylko się uśmiechnęła i pocałowała mnie .
- Będziemy mieć dziecko?
- Tak , Mats , będziesz tatusiem - odpowiedziała .
- Jesstt ! Będę tatą , słyszycie ! Jest ! - zacząłem drzeć się jak głupi , wszyscy ludzie którzy tamtędy przechodzili byli przez mnie zaczepiani , każdemu to mówiłem . Inni pewnie pomyśleli sobie "CO ZA DEBIL" , ale taka była rzeczywistość - nie mogłem powstrzymać swoich emocji .

*Robert.
Wróciliśmy spóźnieni do domu , za godzinę byliśmy umówieni na obiad u Marco i Eweliny .
Szybko wzięliśmy kąpiel i zaczęliśmy szykować się na wyjście . Ola założyła sukienkę , w której wyglądała zabójczo , oczywiście jak dla mnie . Za 15 , 2 wyjechaliśmy . Po tych 15 minutach byliśmy na miejscu , co później okazało się po wejściu do ich domu , byliśmy pierwsi .
- A Marco nie ma ? - zapytałem
- Dostał karę . - zaśmiała się Ewelina .
- Za co ty go tak każesz , jak dzieciaka ?
- Nabroił , więc musiał opuścić ten dom .
- Wyrzuciłaś go ?!
- Na chwilkę , zaraz przyjdzie .
- Ooo proszę , o wilku mowa - powiedziała Ola .
Marco wszedł do domu z kwiatami w ręku , podszedł do Eweliny .
- Przepraszam mamusiu , że zaprosiłem kumpli bez pozwolenia i o tak wczesnej porze . Plosie . - powiedział.
Razem z Olą zacząłem się śmiać .
- A spadaj - powiedziała Ewelina śmiejąc się i lekko uderzając Marco kwiatami .
- Masz za swoje co ? - zapytałem Marco.
- Nie było aż tak źle jak myślałem , siadajcie . - odpowiedział .
Po chwili przyszli następni , następni i następni , aż w końcu byliśmy w naszym "rodzinnym" gronie .
- Przeżyłeś - zapytał Auba, Marco.
- Jakoś mi się udało , siedziałem na tej ławce jak jakiś żul , niektórzy pewnie uznali że jestem bezdomny . - śmiał się .
- Było trzeba iść do przytułku na te parę godzin - odparł Marcel .
- Taki mądry , za tydzień u ciebie , na pewno przyjdę .
- Będziemy grać w piwnicy , tam przynajmniej niczego nie rozwalisz .
- Tylko weź tam napal , bo nie chcę mieć sztywnych palców .
- Nie ma sprawy , ale proszę Cię weź swój dżojstick , bo nie chce 5 razy jeździć do sklepu po nowy .
- To nie moja wina , że się tak stresuje .
Wszyscy zaczęli się śmiać . Atmosfera nigdy nie była tak przyjemna , zawsze ktoś zaczął coś sobie wypominać . Wino do obiadu było wyśmienite , Erik twierdził że Marco pędził je całą noc , ale nikt nie wierzył w te jego talenty .
- Masz może coś grubszego do jedzenia ?- zapytał Marco , Ewelinę .
- Nie , nie mam . Ci tylko dać te frytki , hamburgery z Maka i będziesz zadowolony . - odpowiedziała .
- Taa . A na drugi dzień nie będzie mógł się podnieść - mówił Miki .
- Przynajmniej z Mitchem będziemy mieli zmiennika , będziesz tak nabuzowany ze zajmniesz całą bramkę - śmiał się Roman , a my razem z nim .
- Ale Ewelina będzie miała ze mnie pożytek - odparł Marco.
- Niby jaki ? - zapytał Mario .
- No będzie musiała na mnie trochę poskakać , żebym się spłaszczył - tym tekstem Marco dobił nas wszystkich , Sokratis , aż płakał ze śmiechu .
- Spadaj zboczeńcu - odparła Ewelina .
Po dwóch godzinach nasz "rodzinny" obiad się zakończył  .

*Mario .
Jechałem odwieźć Natalię do domu Piszczków .
- Nie idziesz do środka ? - zapytała
- Muszę wziąć parę rzeczy od siebie .
- Okey . To jedź .
Pojechałem do domu nawet nie wiedząc co mnie tam czeka . Po paru minutach byłem na miejscu , wszedłem do domu , po chwili rozległ się głos .
- Gdzieś ty był ?! Jak mogłeś to zrobić - była to moja matka , ona nigdy nie dawała za wygraną .
- Czego ty ode mnie chcesz do jasnej cholery ?!
- Zostawiłeś tak Ann przed ołtarzem , potem te wszystkie szopki , co Ci tak odbiło .!
- Zrobiłem dobrze , nie będziesz mi rozkazywać co mam robić .
Moja matka nie wytrzymała napięcia i dała mi z "liścia" prosto w łeb .
- Nie tak Cię wychowałam , masz to wszystko odkręcić , rozumiesz ?!
- Nie będziesz mi z życia robić meksykańskiego filmy , wynoś się stąd , już !
Sam tego nie wytrzymałem , to wszystko zaczęło mnie przerastać . Ale czy to jest już koniec , czy czeka mnie coś jeszcze ?











_________________________________________________________
Mam nadzieję , że rozdział się podoba :)
Pozdrawiam :*


wtorek, 11 listopada 2014

Rozdział 12 :)

*Natalia .
Moje życie obróciło się o 90 stopni . Wciąż myślałam o tym co stało się wczoraj . Myślałam , że Mario to będzie właśnie ten , na całe życie . Widocznie bardzo się pomyliłam , chciałam jak najprędzej powrócić do Polski , bo w Dortmundzie moje życie straciło sens . Musiałam natychmiast porozmawiać z Łukaszem .
-Łukasz ? - zapytałam .
-Tak ?
-Możemy porozmawiać ?
-Jasne . O czym ? - zapytał zaniepokojony .
- Wiesz , to wszystko tak nagle się zmieniło i ...  i ... .
- Co ?
- Chciała bym wrócić do Polski ... - zwiesiłam głowę .
Piszczek nie wiedział co ma powiedzieć , tylko mnie przytulił .
-Pozwolisz mi prawda ? - zapytałam .
- Jesteś już dorosła , wiesz co robisz ... to twoja decyzja .
- Wole się upewnić , zanim znowu zrobię coś głupiego .
- Nic takiego nie zrobiłaś .
- Jak nie , jak  tak . Uprzedzałeś mnie przed Mario , a ja nie posłuchałam - zaczęłam ryczeć.
Łukasz przytulił mnie .
- Cichoo . Nie wracajmy do tego .
-Wiesz co , pójdę się przejść .
-Mam iść z tobą ? - zapytał .
-Nie , chcę pobyć trochę sama .

*Mario .
To już dzisiaj , dzień który całkiem zmieni moje życie . Ale czy napewno ? Dręczyło mnie to cały czas . Ciągle w myślach wracałem do sytuacji , w której to wszystko się wydało . Nadal coś czuje do Natalii , ale już za późno . Idą przez park , przypominałem sobie wszystkie chwile spędzone razem , a w szczególności tą namiętną pierwszą noc , ciągle miałem przed sobą ten obraz . Po chwili zauważyłem dziewczynę , musiałem do niej podejść .
- Natalia ... - złapałem ją za rękę .
Dziewczyna poniosła wzrok , głęboko spojrzała mi się w oczy , szarpnęła swoją rękę i szła dalej .
- Zaczekaj , chcę Ci to wszystko wytłumaczyć . - mówiłem .
- Nic nie musisz mi tłumaczyć .
- Zaczekaj . Daj mi chwile .
-Poświęciłam Ci już zbyt dużo czasu .
- Proszę , porozmawiaj ze mną .
- Nie mamy o czym .
- Głupio wyszło , wiem .
Blondynka zatrzymała się i spojrzała na mnie .
-Głupio ? Heh . Wiesz jak ja się poczułam ? Zresztą po co ja z tobą rozmawiam .
- Poczekaj . Naprawdę , nie mogę o tobie zapomnieć , kocham Cię ,rozumiesz ?
- Idź , bo spóźnisz się na ślub .
- Zaczekaj ... - próbowałem ją zatrzymać .
- Masz 5 minut , potem już mnie nigdy nie zobaczysz . - powiedziała twardo .
- Jak to ? Czemu ?
- Wyjeżdżam .
- Ale czemu ? Gdzie ?
-Do Polski . Już i tak zbyt wiele Ci powiedziałam .
Dziewczyna odeszła , stałem i nie mogłem w to uwierzyć .
Wróciłem do domu .
-Mario , gdzieś ty był ? - zapytała moja matka .
- Byłem się przejść .
- Szybko , idź się wykąpać . Za 3 godziny jedziemy do kościoła .

*Natalia ,
Wróciłam do domu cała zaryczana . Byłam głupia , że powiedziałam Mario , że wyjeżdżam .
Pobiegłam  do pokoju , zaczęłam się pakować . To była dobra decyzja . Łukasz stanął w drzwiach pokoju . Rzucałam moje rzeczy jak najszybciej do walizki . Zaczęłam mocniej ryczeć  . Piszczek jak zawsze próbował pocieszyć , wiedział , że nie zmienię już zdania .
- Zawiozę Cię na lotnisko - oznajmił .
Na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech , natomiast w oczach Łukasza - łzy .
Pożegnałam się z Ewą i Sarą .
-Mam nadzieję , że jeszcze kiedyś do nas przyjedziesz - powiedziała Ewa .
-Pewnie - odpowiedziałam .
I pojechaliśmy .

*Mario .
- To co , ubieramy się - powiedziała moja matka .
Ja tylko przytaknąłem , przestałem wierzyć w to ,że to będzie najszczęśliwszy dzień w moim życiu .
Byłem już przygotowany, została już tylko godzina .
- Wyglądasz świetnie , jestem z ciebie dumna .
Mama od tamtego czasu nie dawała mi spokoju .
- Możesz na chwilę zostawić mnie samego ? - zapytałem .
- Jasne .
Tata złapał mnie tylko za ramię , od samego początku nie przepadał za Ann , mama wręcz ją uwielbiała .
Po chwili przyjechał Marco , wszedł do pokoju razem z Fabianem .
-Młody uśmiechnij się no , niech to będzie ostatni raz przed wielką męczarnią z Ann - mówił Fabian .
- Naprawdę potrafisz pocieszyć . - odpowiedziałem .
- Co się stało ? - zapytał Marco .
-Ona wyjeżdża ... .
-Kto ?- zapytał Fabian .
- Yhh ... Natalia .
Reus z bratem Gotze spojrzeli się na siebie .
- Wiesz dokąd ? - pytał dalej blondyn .
- Z powrotem do Polski .
- I ty na to pozwolisz ? - ciągnął Fabian .
- A co mam do cholery zrobić , co ?!
- Ej , ej . Spokojnie .
- To wszystko zaczyna się robić bez sensu  ... Straciłem dziewczynę na której mi zależy .
- To po co żenisz się z Ann ? Bo matka tak chce ?
- Sam już nie wiem .
- Zostawiam was samych . A ty rób co chcesz . - powiedział Fabian .
- Co chcesz zrobić ? - zapytał Marco .
- Już nic nie zdołam . Straciłem swoją szanse .
- To był twój wybór .
- A ty mnie przed nim ostrzegałeś .... .

*Fabian .
Szedłem korytarzem , martwiłem się trochę o Mario . Idąc tak zauważyłem  otwarte drzwi jednych z pokoi . Postanowiłem to sprawdzić . Wszedłem trochę uchylając bardziej drzwi . Wszystko było jasne , gdy zobaczyłem Ann całującą się z innym chłopakiem musiałem zainterweniować .
- Co to ma być ?!- zapytałem .
- Fabian , to nie tak ... - tłumaczyła się .
- Cały czas ukrywałaś ten romans przed moim bratem ?
- Nie Fabian , to wszystko przez niego .
- Ty dziwko , jak mogłaś ?!
Chciałem jak najszybciej  wyjść  , ale koleś który z nią przebywał zaczął mi grozić .
- Jeśli coś wygadasz będzie po tobie ....

*Mario .
Cały czas rozmawiałem z Marco , chciałem to naprawić , ale nie wiedziałem jak .
- Jedź za nią , masz pół godziny - powiedział Marco , złapał mnie za ramię i wyszedł .
Spojrzałem w lustro , w jego odbiciu zauważyłem bukiet kwiatów , wziąłem go i wyszedłem z domu .
- Mario , synku , gdzie ty idziesz ? - wołała matka .
- Musze coś załatwić .
- Ale powinniśmy jechać już do kościoła ..
- To moja decyzja ty się nie wtrącaj !
Pierwszy raz odpowiedziałem tak mojej mamie , ale w końcu musiałem się przełamać . Wsiadłem do samochodu i pojechałem , miałem wielką nadzieję że zdążę . Jechałem ja wściekły , nie zwracałem uwagi na szybkość .

*Natalia .
Dojechaliśmy na miejsce , trudno mi było się z tym pogodzić .
-Zaczekasz ze mną ? - zapytałam Łukasza .
- Pewnie . - odpowiedział .
Czekaliśmy na samolot , po 15 minutach mogłam wchodzić na pokład samolotu .
Jeszcze raz przytuliłam się do Piszczka .
-Będę tęsknić - powiedział , a na mojej twarzy pojawił się uśmiech . Szłam w stronę kolejki , gdy ciągle słyszałam jak Mario wypowiada moje imię , było to coraz głośniejsze . Aż gdy ktoś złapał mnie za rękę .
Natychmiast się odwróciłam . Zobaczyłam Mario .
- Cii ... Nic nie mów . - powiedział .
-Ale ...
-Cii ... Przepraszam , za wszystko - powiedział , dał mi kwiaty i ukląkł przede mną - Wybacz mi , proszę .
Spojrzałam się na Łukasza , a on kiwnął głową że tak . Ludzie stali w kolejkach i patrzyli się na nas . Zrobiło mi się ciepło .
- Mario , ja ... ja .... nie mogę ...
- Proszę Cię , ten ostatni raz .
- A co z twoim ślubem ?
- To już nie ważne , mam Ciebie .
Nie wytrzymałam tego napięcia , przytuliłam się do Mario , a on to odwzajemnił .
- Nigdy więcej Cię tak nie skrzywdzę , obiecuje .
-Przestań - zaczęłam się śmiać .
- Chodź , jedziemy stąd .
I poszliśmy .
-Jeszcze sobie z tobą pogadam - powiedział Łukasz wskazując na Mario .
Dojechaliśmy pod dom Łukasza .
- Nie wejdziesz ?- zapytałam Mario .
- Mam jeszcze sprawę do załatwienia , będę wieczorem - pocałował mnie i pojechał .
Nie wiedziałam , że ta sprawa się tak potoczy , ale zrozumiałam , że mu zależy na mnie .

*Mario .
Pojechałem pod Kościół , byłem już spóźniony jakieś 10 minut .
- Matko święta,gdzieś ty był - mówiła mama .
- Miałem sprawę do załatwienia .
- Czemu mi to robisz ?!- podeszła Ann - Czemu sie spóźniłeś ?
- Załatwiałem coś , mówiłem .
- I mówisz to tak spokojnie ?! Jak możesz ? Gdzie idziesz ? Czekaj , powiedziałam !
- A właśnie , zapomniałem , z nami koniec .- uśmiechnąłem się .
- Co !?
- To co słyszałaś . To narazie .
- Wracaj ! Słyszałeś ! Wracaj tu natychmiast !
- Uspokój się kochana - mówiła matka .
Teraz wiem , że zrobiłem źle i jestem pewien że podjąłem właściwą decyzje . Ale nie udało by się to gdyby nie Marco .



















____________________________________________________
Hej . Przepraszam , że tak długo musieliście czekać na rozdział , który ten się do końca nie udał .
Bardzo was przepraszam . Mam nadzieję , że następne będą lepsze :)
Pozdrawiam :*

wtorek, 14 października 2014

Rozdział 11 :)

Chłopacy , a właściwie mężczyźni od rana byli zabiegani . Z początku nie wiedziałam co się dzieje . Po chwili podeszła do mnie Ewa .
- A ty co tak stoisz ? - zapytała z uśmiechem .
- Co oni dzisiaj tacy zabiegani ?
- Dzisiaj idziemy na ich mecz kochana - odpowiedziała .
- Na mecz ?
- No tak , chyba pamiętasz jeszcze , że twój brat gra .
- Tak , tak . Ale , że ja też ?
- No pewnie . Po coś w końcu Łukasz kupił te trzy bilety - uśmiechnęła się .
- To w taki razie trzeba się przygotować . - odpowiedziałam , ze śmiechem .
- Hahah . Łukasz kazał ubrać Ci jego koszulkę , żeby było widać , że jesteśmy rodziną .
- Ja tam by się do niego tak nie przyznawała .
- Oj tam , chyba nie jest taki zły , co ?
- W niektórych sprawach bym się temu sprzeciwiła .
- Ale na szczęście to tylko niektóre , chodź idziemy się przygotować .

Dochodziła godzina 15 , razem z Ewą i Sarą pojechaliśmy na stadion . Przed bramkami stadionu były tłumy . Nie brakowało też kibiców przeciwnej drużyny . Weszliśmy na stadion , że tak powiem vip'owskim wejściem , zajęliśmy swoje miejsca . Pierwszy raz byłam na takim meczu , nigdy jeszcze nie miałam okazji zasiąść i kibicować na jakimś stadionie . Chłopacy rozgrzewali się na płycie głównej murawy . Lukasz zauważył nas i zaczął kiwać , my do odwzajemniliśmy .
- Do kogo ty tam kiwasz ? - zapytał Kevin .
- Już się za żoną stęsknił - odparł Lewy .
- Śmieszne wiesz . - powiedział Łukasz .
- Zanim do niej pójdziesz , masz najpierw mecz do wygrania - odparł zastępca trenera .
Mario też spojrzał się w naszą stronę , uśmiechał się do mnie . Pokiwałam lekko do niego , on też to odwzajemnił . Po chwili podszedł do niego Marco , złapał go za ramię uśmiechnął się do mnie , powiedział coś na ucho Mariu i razem zeszli do katakumb SIP . Za 10 min , miał się zacząć mecz . I tak się stało .
Piłkarze weszli na boisko , przywitali się . Po tym rozbrzmiewały dopingi kibiców . Mecz się rozpoczął . Bayern bardzo szybko składał sobie akcje , ale obronna BVB świetnie dawała sobie radę . Była pierwsza akcja Borussi , strzelał Lewandowski ale piłka przeszła obok słupka . Mecz w pierwszej połowie była nie do roztrzygnięcia , obie drużyny dawały z siebie wszystko . Nadeszła druga połowa , pierwsza akcja Bayernu i bramka ! To było nie do pomyślenia , autorem bramki był Robben . Chłopaki weźcie się w garść - krzyczeli kibice . 2 minuty po golu Robbena , a wyrównuje Reus ! "Cóż za piękna akcja " - było słychać komentatorów . Cały stadion dopingował z całych sił , razem z Ewą dołanczaliśmy się . Coraz mniej minut do skończenia 2 połowy , a wynik taki sam .  Było widać zdenerwowanie na boisku , ale Mats Hummels odebrał piłkę Muller'owi i biegnie do przodu , podaje do środkowego pomocnika , ten oddaje piłkę Lewandowskiemu i biegnie ile sił w nogach , podaje do Reusa , ten do Mihitariana , Mihitarian przerzuca do Piszczka , Piszczek wrzuca i gooooooolllll ! Mats Hummels w ostatniej minucie stawia kropkę Bayrenowi . Cóż za piękny mecz , szaleństwo na stadionie . Borussia Dortmund pokonuje Bayren przed własną publicznością . Chłopaki zaczęli tańczyć na płycie boiska , cieszyli się jak dzieci .
- No Łukaszku , teraz możesz lecieć do swojej żony za tę piękną asystę - mówił śmiejąc się Mats.
- A ty leć do tej swojej reporterki zdać całą relację - odparł Łukasz .
- Nawet z przeżyciami wewnętrznymi - śmiał się Lewy .
- Ciekawe czy w domu też tak dobrze strzela - odparł Marco , a wszyscy popadli w śmiech .
- Chodźcie do kibiców - odparł Kehl i poszli .
Kiedy weszli do szatni zaczęli tańczyć i śpiewać , to była niesamowita radość .
- To co chłopaki , musimy to jakoś uczcić co nie ?- zapytał Sebastian
- No pewnie , może zaraz wpadniemy na jakąś imprezę i zrobimy jakąś rozrubę - śmiał się Marco .
- Tylko nie tak jak ostatnio , bo nie mam zamiaru znowu Cię do domu prowadzić - odparł Lewy , a chłopaki wybuchli śmiechem . Mario w tym czasie wyszedł na korytarz udzielić wywiadu razem z Ilkay'em . Po wywiadzie zaczepił go Neuer .
- I jak ? Mam nadzieję , że w przyszłym sezonie z nami będziesz wygrywać - uśmiechał się .
- Przestań - Mario zwiesił głowę na dół .
- Czekamy na ciebie młody , zastanów się dobrze - powiedział Neuer i odszedł .
- Co on chciał od ciebie ?- zapytał Ilkay
- Gratulował wygranej .
- To rzadko się z ich strony zdarza , ale Manu jest w porządku , chodź bo zaraz nam szatnie zamkną .
Chłopcy poszli do szatni , przebrali się . Reszta czekała na nich na dworze , dołączyli do nich i pojechali do ulubionego klubu Marco na imprezę .
- No panno Aleksandro tańczymy - powiedział Marco .
- A ty co się obijasz , gdzie masz przyszłą żonę ?
Reus nic nie  odpowiedział , wyszedł na zewnątrz , usiadł na ławce .
- A co temu się stało ? - zapytała Ola , Lewego .
- Można powiedzieć , że jego związek z Eweliną przezywa tak jakby kryzys - odpowiedział .
- Nie wiedziałam .
- Przejdzie mu zaraz .
- Mam nadzieją .
Drużyna szalała jak nigdy dotąd , nawet trener siebie nie żałował . Zaczęli śpiewać .
Ja tymczasem siedziałam z Mario przy stoliku , jak zawsze dobry humor nas nie opuszczał , żartowaliśmy , śmialiśmy się , a noc była długa .
- Wiesz , to co było wtedy u mnie , to ... to nie miało tak wyjść .
- Spokojnie , nic się stało .
- Wiem co sobie myślisz , ale ...
- Wszystko rozumiem .
Brunet tylko spojrzał się na mnie , chciał mnie pocałować , ale przerwał to mu Mats .
- Ey , młode , bo się zasiedzicie - krzyknął .
Gotze zaczął się śmiać .
- Chodź , bo nam spokoju nie dadzą .
Mario świetnie potrafił tańczyć , przy nim czułam się znakomicie .

* Dwa dni później .
#Mario

Już jutro ten dzień , który odmieni moje życie . Na lepsze czy na gorsze ? Cały czas zastanawiałem się nad tą decyzją . Przez te wszystkie dni próbowałem powiedzieć o tym Natalii , ale bez skutku . Ta dziewczyna namieszała mi w głowie , przy niej przynajmniej wiem co to jest prawdziwe uczucie .
- Kochanie , zejdziesz na dół ? - krzyknęła Ann .
- Już idę - odpowiedziałem - Co chcesz ?
- Pamiętasz gdzie dzisiaj jedziemy ?
- Nie za bardzo . Gdzie ?
- Po suknie ślubną i garnitur ty kociaku mój .
- Taa .
- Nawet nie wiem jak się cieszę , że to już jutro . W końcu będziemy nierozłączni . Wychodzisz gdzieś ?
- Tak , muszę załatwić pewną sprawę .
- Jaką ?
- Niespodzianka - uśmiechnąłem się . - Spotkamy się przy tym sklepie o 15 , okey .
- Dobrze . Pa .
Pojechałem po Natalię , musiałem z nią poważnie porozmawiać .

*Marco .
Uczucie rozstania się z Eweliną przyduszało mnie  coraz bardziej . Dzwoniłem , ale bez efektu . Postanowiłem pojechać do niej . Zapukałem do drzwi , otworzyła mi jej mama .
- Dzień dobry .Jest Ewelina ?
- Dzień dobry . Jak długo Cię nie widziałam . Wejdź .
- Dziękuje .
- Jest u siebie , trafisz nie ?
- Tak , tak .
Poszedłem na górę , gdzie Ewelina miała swój pokój .
- Ewelina ? - powiedziałem .
- Co ty tu robisz ?! Chyba wyjaśniliśmy sobie wszystko .
- Wszystkiego nie .
- To co jeszcze masz mi do powiedzenia .?
- To , że bardzo Cię przepraszam , rozumiem , że jesteś bardzo wkurzona , nie powinienem się w to wszystko wtrącać , ale nie dawało mi to spokoju . Jak ... jak byś mogła dała byś mi drugą , jedyną szanse ? Albo chociaż pójdź ze mną na to wesele - powiedziałem i dałem jej bukiet kwiatów .
Ewelina tylko spojrzała i przytuliła się do mnie .
- Wybaczam - powiedziała po cichu mi na ucho i pocałowała mnie - Zostaniesz na obiedzie ? - uśmiechnęła się .

* Natalia
Mario przyjechał po mnie , bardzo mnie to zdziwiło , że tak bez zapowiedzi , najpierw pojechaliśmy na obiad . Potem spacerowaliśmy po mieście .
- Czemu przyjechałeś tak bez zapowiedzi ? - zapytałam .
- A czy to ważne ?
- Dla mnie tak . Coś się stało ?
- Jedna rzecz nie  daje mi spokoju .
- Jaka ?
- Zachowałem się jak świnia . - powiedział .
- Do czego zmierzasz .?
- Nie wiem , jak mam Ci powiedzieć .
- Mów śmiało , przecież nic Ci nie zrobię - uśmiechnęłam się .
- Nie jestem tego pewny .
- Oj no Mario , powiedz .
- Nie wiem , jak mam zacząć .
- No normalnie .
- Wiesz , to wszystko ...
- Ooo . Mario tu jesteś - powiedziała Ann , po czy pocałowała Mario .
- Kto to jest ? - zapytałam .
- Hej . Ann jestem , narzeczona Mario - odpowiedziała za niego .
- Kto ?! - w moich oczach pojawiły się łzy .
- Natalia , to nie tak ...
- Co taka zdziwiona ? - odparła Ann . - Kochanie idę już wybierać suknie , a ty pożegnaj się z koleżanką .
- Kochanie ? Suknia ? Co to ma znaczyć ?!
- Proszę Cię , to nie tak miało być ... - mówił .
- Dopiero teraz chciałeś mi o tym powiedzieć ?! Kim ona jest ?
- Moją narzeczoną , jutro bierzemy ślub , ale ...
- Ale co ?! Oszukałeś mnie , a na dodatek wykorzystałeś ! Tylko o to Ci  chodziło .?
- Źle wyszło wiem ...
- Heh . Źle ? Dlaczego ja Ci zaufałam ? Dlaczego ja byłam taka głupia ? - zaczęłam płakać .
- Natalia , proszę Cię uspokój się ....
- Zostaw mnie ! Łukasz miał racje .
- Zaczekaj ...
Cała w łzach pobiegłam do domu . Ewa z Łukaszem widzieli , że ryc
ze jak opętana . Zaraz przyszli do mojego pokoju . Trudno było mi się uspokoić . Łukasz juz wiedział o co chodzi .Chciał tam jechać , ale Ewa go powstrzymała . Dlaczego Mario mi to zrobił ?










_________________________________________
Kolejny rozdział za nami . Mam nadzieję , że się podoba . :)
Przepraszam za przedłużenie czasu opublikowania go .
Mam nadzieję , że zrozumiecie . Następny rozdział za 2 tygodnie :)
Pozdrawiam :*

niedziela, 28 września 2014

Rozdział 10 :)

* Natalia .
Mario zbliżał się do mnie coraz bardziej . Całował mnie tak bardzo namiętnie , przytulał z całej siły . Nie wiem co nas wtedy napadło .Całowaliśmy się coraz namiętniej .
Po chwili brunet zaczął mnie rozbierać , robiłam to samo w ogóle o tym nie myśląc . Potem całował mnie po szyi . No i zaczęło się ... Dotykał mnie bardzo delikatnie , wiedziałam że nie zrobi mi krzywdy .
Czułam go jak nigdy dotąd , raz bolał mocniej raz trochę mniej . Mario co chwilę pytał się czy wszystko w porządku . Kiedy mnie  zabolało z bólu mocno się do niego przytulałam i wprawie wbijałam się w jego plecy paznokciami .
Aż po bardzo długiej chwili mój film się urwał .

* Łukasz .
Nie wiedziałem czy dobrze robię pozwalając Natalii zostać  u  Mario . Cały czas miałem złe przeczucie , ale nie chciałem się bardziej skompromitować zakazując jej .
- Nie śpisz jeszcze ? - zapytała Ewa zapalając nocną lampkę .
- Jakoś nie mogę .
- Niech zgadnę ...
- Tak , boję się o Natalię , zgadłaś .
-Przestań przecież on jej nic nie zrobi , uspokój się i kładz się spać .
- Ale to nie daje mi spokoju , rozumiem że nie powinnem być zbyt nadopiekuńczy , ale nie mogę , no .
- W końcu Mario jej o wszystkim powiedział , tak ?
- No tak , tak powiedziała .
- Więc się nie martw i chodz spać .
Ewa uspokoiła mnie trochę ta sytuacją , bardzo ufałem Mario . Miałem wielką nadzieję , że jej nie skrzywdzi .

<Następnego dnia >
*Natalia .
Obudziłam się około 8 rano . Byłam naga , zupełnie naga . Spojrzałam się na Mario , jeszcze spał . Wstałam , poszłam do łazienki , ubrałam się . Po cichu wyszłam z pokoju , zeszłam na dół . Nie mogłam uwierzyć w to co stało się wczorajszej nocy , ten wieczór był wspaniały , ale nie powinniśmy tak od razu kończyć na łóżku . Wyszłam z domu bruneta i poszłam do domu Łukasza .
Gdy doszłam i weszłam do domu wszyscy jeszcze spali , był to dzień wolny od treningu chłopaków z BVB .
Poszłam do pokoju , wzięłam ręczniki i szłam wziąć długą  gorącą kąpiel . Po kąpieli ubrałam się . Stanęłam przed lustrem , chciałam nasmarować twarz kremem , gdy nagle zauważyłam wielką malinkę na szyi . Musiałam szybko coś wymyśleć aby Łukasz i inni nic nie zauważyli .
Jedyny pomysł jaki przychodził mi namyśl to , to że wzięłam chustę i obwiązałam nią szyję . Ogarnęłam trochę w pokoju , następnie zeszłam na dół . Rodzinka Piszczków jadła właśnie śniadanie .
- Dzień dobry - powiedziałam z uśmiechem .
- Oo .. A ty w domu ? - zapytała Ewa - Dzień dobry .
- No tak , Mario przywiózł mnie póznym wieczorem . - odpowiedziałam , musiałam skłamać , a w słusznej sprawie .
- Czyli nie spałaś u niego ? - zapytał Łukasz .
- No nie .
- To dobrze . Zmądrzał trochę - mruczył pod nosem .
- Co ? - zapytałam .
-Nic,nic . Zdejmnij tą chustę ciepło przecież jest .
-Wiem , wiem . Ale gardło mnie trochę boli .
-O tej porze roku ?- zdziwił się Łukasz .
- Nie każdy ma taką odporność jak ty - odpowiedziałam śmiejąc się.

*Mario .
Obudziłem się dość pózno , odwróciłem się na drugą stronę , Natalii już nie było . Ubrałem się i poszedłem  na dół myślałem , że ona będzie akurat tam , ale i tam jej nie zastałem . Nie zostawiła żadnej kartki ani nic , wkurzyłem się trochę , nie powinienem z nią tego zrobić , przecież jestem z Ann , ale przy niej nie czuję się tak jak przy Natalii . Ta noc była bardzo namiętna. Z Ann na pewno by taka nie była . Natalia bardzo zawróciła mi w głowie , Nie mogłem się opamiętać . Ze złości uderzyłam w wazon który stał na stole - rozbił się . Usiadłem na ziemi , nie wiedziałem co mam dalej zrobić .

<Następnego dnia>
Drużyna BVB  zbierała się na arenie treningowej , chłopacy , a właściwie już mężczyzni , rozmawiali ze sobą 
- Dobra , chłopaki . Zaczynamy porządny trening - mówił trener .
- Ale nie jesteśmy w komplecie , trenerze .- odparł Robert .
-Jak to ?
- Nie ma Mario , rzadko mu się zdarza trening opuścić - powiedział Mats .
- Wiecie co z nim .?
- Wczoraj , ani jeszcze dzisiaj się do nas nie odzywał , nie wiem co mu się od razu stało - odparł Marco .
- Może twoja siostra wie ?- powiedział Lewy do Łukasza .
- Przestań . Za 4 dni jego ślub , pewnie jest tym zajęty - odpowiedział .
- Lepiej tym , a nie czym innym , Dobra , Najpierw rozgrzewka , potem ćwiczenia . Dajecie panowie . - odparł trener .
Po chwili na placu treningowym zjawił się Mario .
- Patrzcie kogo nam przyniosło - zawołał Kevin .
Brunet tylko poniósł dłoń w górę aby się przywitać z chłopakami .
- Trenerze , bardzo przepraszam za spóznienie - powiedział Gotze
- Coś się stało ?
- Niee , nic . Po prostu są duże korki na drogach i ...
- Dobra , dobra . Dołącz do reszty .
Trening drużyny przeszedł bez żadnych większych komplikacji .
- Chodzcie tu wszyscy , usiądzcie . - powiedział Klopp - Jak wiecie jutro mamy mecz z Bayernem , musimy być bardzo skoncentrowani jeśli chcemy wygrać , a mam nadzieję że wasze ambicje mierzą wysoko . Za 3 lub 4 mecze będziemy grać o wszystko , a wtedy będę na was liczyć jeszcze bardziej . Wiem , że nie jesteście tu przypadkowo , ktoś nakierował was na tą drogę która wiedzie do samego finału i myślę że nie chcecie aby to przepadło , szkoda na to waszego wysiłku . Więc , żeby nie przeciągać , widzimy się tu jutro o 13 . I zaczynamy walkę o punkty . Do widzenia .
- Do widzenia - odpowiedzieli chórem . I poszli do szatni .
- Dziękuję Ci , że jednak odwiozłeś moją siostrę do domu - powiedział Łukasz do Mario , a ten tylko spojrzał się na niego ze zdziwieniem - No przywiozłeś ją do domu , tak ? - zapytał .
- Ona tak powiedziała ?
- No tak , a było inaczej ? - Łukasz zdenerwował się trochę .
- Nie no , było tak jak powiedziała , nie chciała zostać na noc to ją zawiozłem .
- I bardzo dobrze - Łukasz poklepał Gotze w ramię . - Narazie .
- Narazie .

*Marco .
Szedłem do domu . Mario spóznia się na trening , to do niego nie podobne . Ale to pewnie przez te wszystkie przygotowania do ślubu . Zresztą sam powinienem już się do tego przygotowywać , kupić jakiś nowy garnitur , no w końcu będę świadkiem . Kiedy tak szedłem przez park , zauważyłem Natalię , od razu do niej podszedłem .
- Hej . A ty sama ? - zapytałem .
- Hej,hej . Tak , szukam telefonu .
- Telefonu ?
- No tak , musiałam go wczoraj tu zgubić .
- Pewnie już go nie znajdziesz .
- Niby czemu ?
- Wiesz ile tu chodzi meneli wieczorami , znając ich pewnie już się go pozbyli .
- Wez przestań - uśmiechnęłam się .
- Był to jakiś nowy model ?
- Nie stare ustrojstwo , pewnie nic nie warte .
- To pewnie dużo za niego nie dostali .
- Potrafisz dołować ludzi .
- Wiem , sam się o tym przekonałem .
- Rozmawiałeś już z Eweliną ?
- Nie . W ogóle nie odbiera ode mnie telefonów , straciłem wiarę w to , że kiedyś mi wybaczy .
- A o co wam dokładnie poszło ?
- Ta sprawa jest zbyt skąplikowana , lepiej zostawię to dla siebie .
- No dobrze , ale wiesz ,o miłość się walczy do końca .
- Wiem , ale nie wiem co robić , wszystko się pieprzy z dnia na dzień .
- Kup jakiś wielki bukiet kwiatów i idz do niej , powiedz jej słowa prosto z twojego serca .
- Teraz ja mam do Ciebie pytanie - powiedziałem .
- Jakie ?
- Jesteś jakimś psychologiem od spraw miłosnych czy gdzieś to przeczytałaś .
Oboje zaczęliśmy się śmiać .
- Nie , nie . Ty to masz pomysły - powiedziała Natalia .
- No co ? Zapytałem tylko.
- Spoko,spoko .
- Mario Cię chyba tym zaraził .
- Nawet nie wiesz jak bardzo - Natalia zwiesiła głowę na dół .
- Ooo . A jednak coś między wami jest . - uśmiechnąłem się .
- Heh . Gdybyś to wiedział .
- A jest coś takiego ? Możesz mi powiedzieć .
- Niee . To jest głupie .
- Oj no weż . Kochasz się w nim .
- Hah . A nawet i gorzej .
- To znaczy ? - zacząłem się niepokoić .
- Nie wiem jakim cudem , nie wiem jak ...
- Co ? - zapytałem przerywając jej .
- Przespałam się z nim - powiedziała cicho .
- Że co kurwa ?!
- Wiedziałam , że lepiej Ci tego nie mówić .
- No nie wierze , no nie . On Cię do tego namówił ?
- Chyba tak , nie wiem no , tak jakoś wyszło .
- Japierdole ...
- Wiem , jestem głupia , niemyśląca ...
- Nie , nie . Nie mów tak . Słuchaj ja już lepiej pójdę ..
- Proszę Cię , nie mów nic nikomu .
- Obiecuję , że nie powiem . Pa .
- Pa .
Nie mogłem uwierzyć w to co mi powiedziała Natalia . Jak Mario mógł to zrobić , będąc z Ann . Zawróciłem i szedłem do domu Gotze .

*Mario .
Cały czas próbowałem dodzwonić się do Natalii , ale nikt nie odbierał . Po chwili do mojego domu wparował Mario .
- Jaka z Ciebie świnia - mówił .
- Ej , ej . Możesz mi powiedzieć o co chodzi ?
- Przespałeś się z Natalią , o to chodzi .
- Co ?! Skąd o tym wiesz .
- Ona mi to powiedziała , nie spodziewałem się tego po tobie .
-Sam do mnie dzwoniłeś i mówiłeś , że mam się z nią brać , więc czego teraz chcesz ode mnie ?
- Ale nie miałeś tego robić w taki sposób . Jeszcze mi powiedz , że z Ann tego nie robiłeś - mówił Marco , ale nie odzyskał ode mnie żadnej odpowiedzi .
- Hah . Wiedziałem , no wiedziałem . Nie , nie . - Marco zaczął się śmiać .
- Przestań dobra - usiadłem na kanapie , nie wiedziałem co mam zrobić ze sobą .
- Stary , no to zamieszłeś . Ona wie o Ann , tak ?
- Nie .
- Co?! Mówiła mi że wszystko jej powiedziałeś .!
- Ale tego nie i się zamknij !
- To wszystko wyjaśnia . Zamierzasz o tym powiedzieć Ann .
- Ty chyba chory jesteś .
- Chcesz to wszystko tak dalej ciągnąć ?
- Niee , ale nie mam wyjścia .
- Sory , ale ja Ci już w niczym nie pomogę . A tak a propo , nie dzwoń do Natalii , bo zgubiła telefon . 
Marco wyszedł bez pożegnania . Zrozumiałem , że zrobiłem najgorsze świństwo jakie mogło tylko być .
Musiałem się ogarnąć . Po chwili przyjechała Ann z którą jechaliśmy na  salę gdzie miała odbyć się zabawa weselna .
- Co ty taki spięty , rozluznij się misiu - powiedziała Ann , całując mnie .
-Przestań .
- Coś się stało ?
- Nie , poprostu mam zły dzień .
- Ale cieszysz się , że za 4 dni nasz wielki dzień ?
- Tak, tak . Bardzo .
- Ale uśmiechnij się do mnie trochę , co ? Bo twojemu króliczkowi będzie smutno .
- Może pózniej .
- Co się z tobą dzieje ?
- Mówiłem , ze mam zły dzień ile razy mam Ci powtarzać do cholery ?!
- Mario ! Przesadzasz wiesz .
- Nie wydaję mi się .
- Yhhh . Co mam zrobić , aby Cię uszczęśliwić ?
"Zniknąć z mojego życia , czemu musiałem Cię spotkać ?" pomyślałem sobie .
- Wiem , dzisiaj jak przyjedziemy do domu , będę twoja . Wiem , że powinniśmy dopiero po ślubie , ale ja już nie wytrzymam , zrobisz ze mną co zechcesz - powiedziała Ann .
- Lepiej nie , zostawmy to na kiedy inndziej .
- Ale Mario ...
- Cicho , ja będę podejmował decyzje nie ty .
- Ty chyba na prawdę masz zły dzień ...








_________________________________________________
Noto kolejny rozdział za nami :)
Mam nadzieję , że nie będzie żadnych skarg co do treści XD
Ale w końcu musi się coś dziać :)
Przepraszam za dłuższy czas oczekiwania na rozdział .
Pozdrawiam :*







niedziela, 14 września 2014

Rozdział 9 :)

*Natalia .

Wzięłam ze sobą małą Sarę i razem poszliśmy na zakupy . Kupiłam sobie parę rzeczy . Moje myśli ciągle krążyły wokół Mario . Czy czułam coś do niego ? Tak , tego była coraz pewniejsza . Z drugiej strony , zastanawiałam się , dlaczego Łukasz nie chce abym spotykała się z Gotze . Znam go zaledwie tydzień , a wiem o nim wprawie wszystko . Po 3 godzinach wracałyśmy do domu na obiad . W parku spotkałam Marco .
- Hej . Ty tu sama ? - zapytał .
- Nie , jestem z Sarą - uśmiechnęłam się .
- Sorki , nie zauważyłem .
- Ne jestem juz mala wulku - odparła Sara.
- Hah . No tak , jesteś już dużą dziewczynką .
- Coś się stało ? - zapytała , bo widziałam zmartwienie na twarzy blondasa .
- Niee ... Nic takiego .
- Mi możesz powiedzieć .
- Na prawdę nic się nie stało .
- Ale ja widzę , że tak . Gadaj mi tu .
- I tak mi nie pomożesz .
- Skąd wiesz ? Może akurat tak .
- Raczej , chyba nigdy nie byłaś w takiej sytuacji .
- Jakiej ?
- Ty ... , ty na prawdę umiesz wszystko z człowieka wycisnąć ?
- Jeśli mi nie powiesz to nie dam Ci spokoju . Więc ?
- No dobra . Ewelina ze mną zerwała ...
- Co ? Ale jak to ?
- No tak po prostu .
- No ale był chyba jakiś powód tego ?
- No był .
- Jaki ?
- Sprawy prywatne .
- Ok . Rozumiem .
- Przejdziemy się ? - zaproponował .
- Jasne - odpowiedziałam z uśmiechem .
Po drodze próbowałam nakierować Marco , co mógł bym zrobić , aby Ewelina do niego wróciła .
Odkąd przyjechałam do Dortmundu i spotkałam ich , wyglądali na papużki nierozłączki . Ale jednak w tak krótkim czasie wszystko może się popsuć .
- Słuchaj teraz ja mam do Ciebie parę pytań . - odparł Reus
- Jasne , pytaj .
- Czujesz coś do Mario ?
Nie wiedziałam co mam powiedzieć , zwiesiłam głowę na dół .
- Czemu pytasz ? - zapytałam .
- Tak tylko ... Odkąd się poznaliście , spotykacie się coraz częściej ...
- Ale to o niczym nie świadczy - przerwałam mu .
- No dobra ...
- Przepraszam , ale muszę już iść . Chodz Sara . Na razie .
- Na razie .

*Marco .
Dziewczyna za wszelką cenę odbiegała od tematu . Ale czemu ? Może jednak między nią i Mario zaczyna iskrzyć ? Ale była tylko jedna przeszkoda - Ann . Ta kobieta doprowadza mnie do szału . Szczerze mówiąc zdradzała Mario na każdym kroku . Mario jak to Mario  nie wierzył , a widziałem to na własne oczy . Postanowiłem zaostrzyć sprawę i wejść na ambicje Mario .

*Łukasz .
Wróciłem z treningu , Ewa miała przygotowany obiad . Natalii i Sary  nie było jeszcze w domu . Zacząłem się martwić , pewnie spotkała Mario . Po chwili się zjawiły .
- Już wróciłyście ? - zapytała Ewa .
- Czas najwyższy - odparł Łukasz .
- Przestań już .
- Tylko wy nie zaczynajcie się kłócić - powiedziała Natalia.
- Mogę się dowiedzieć gdzie byłyście .? - zapytałem .
- No , na małych zakupach . Pózniej w parku , spotkałyśmy Marco i poszliśmy na mały spacer .
- Z kim ?
- No z Marco .
-  To dobrze .
- Mogę się dowiedzieć co ty masz do Mario ?- zapytała blondynka
- Nic , po prostu nie chce abyś się z nim zadawała .
- No tak , czego ja się mogłam spodziewać . Nigdy nie masz uzasadnienia . - w oczach dziewczyny pojawiły się łzy .
- Usiądz , zjemy obiad - odparła Ewa .
- Nie jestem głodna ...
Natalia poszła do swojego pokoju . Czy znowu zrobiłem coś zle ? Ja się tylko o nią martwię .
- Co tak na mnie patrzysz ? - zapytałem Ewy .
- Przez Ciebie też znikł mi apetyt .
- Przestań ...
- Jesteś zbyt nadopiekuńczy . Radziła bym Ci abyś się dobrze zastanowił czy dobrze robisz .
Słowa Ewy dawały mi dużo do myślenia . Postanowiłem porozmawiać z Natalią .
Poszedłem na górę , zapukałem do drzwi pokoju Natalii , otworzyłem lekko drzwi .
- Mogę wejść ? -zapytałem .
- To twój dom - odpowiedziała leżąc na łózku.
- Znowu płakałaś ?
- Dziwisz się ?
- Przepraszam no , martwię się o ciebie .
- Aż za bardzo .
- Dlaczego Mario ? - zapytałem . Natalia spojrzała się na mnie .
- Nic nas nie łączy , spotykamy się tylko tak dla towarzystwa . Dlaczego  tak go nie lubisz ?
- Porostu nie wiesz o nim wszystkiego .
- Wiem , powiedział mi wszystko o czym powinnam wiedzieć .
- Na prawdę ?
- Tak .
-  Przepraszam , zachowałem jak jakiś dureń , nie masz przecież już 5 lat , Chociaż wolałem Cie taką jaką byłaś wtedy .
- Czyli .
- Słodziutką blondzią , trochę pulchną ...
Zaczęliśmy się śmiać . Mogłem być już spokojny , Mario powiedział jej wszystko , zdziwiłem się , że powiedział jej nawet o Ann .
- Łukasz ? - zapytała .
- Tak ?
- Mario zaprosił mnie dzisiaj do kina , mogę iść ?
- Skoro tak siebie lubicie .
- Dziękuję - odpowiedziała przytulając się do mnie .
Ulżyło mi na sercu , że wszystko już jest jasne .
- Było trzeba tak od razu - powiedziała z uśmiechem .

*Marco .
Siedziałem w domu nie wiedząc co ze sobą zrobić . Parę razy dzwoniłem do Eweliny , ale nie odbierała . Poczułem , że bez niej moje życie nie ma sensu , straciłem ją praktycznie przez głupotę , ale nie mogłem tez przeżyć tego , że Mario chce spędzić całe życie z Ann , która go tylko wykorzystuje . Zadzwoniłem do niego .
- Tak ? - odebrał .
- Masz chwilkę ?
- Jasne , co jest ? Ewelina się odezwała ?
- Nie , nie odbiera ode mnie telefonu . Ale nie w tej sprawie dzwonie .
- To w jakiej ?
- Jesteś dzisiaj umówiony z Natalią ?
- No tak , chce iść z nią do kina , ale ...
- Słuchaj powiem Ci to ostatni raz , a potem rób co chcesz . Ann cię zdradza zrozum to stary , widziałem na własne oczy , jak lizała się z innym . Gadałem dzisiaj z Natalią , bierz się za nią , bo jeśli nie to ja to zrobię , jeśli Ewcia do mnie nie wróci , nie zmarnuj sobie życia ...
- Marco , o czym ty ... Halo ?
Rozłączyłem się , mam nadzieję , że da mu to dużo do myślenia . Teraz muszę naprawić moje relacje z Eweliną .

* Mario .
Zastanawiałem się dlaczego Marco do mnie zadzwonił . Rozmawiał z Natalią ? Mam się za nią wziąć ? Może ona czuje coś do mnie . Ostatnia spędzam z nią więcej czasu niż z Ann. Ona jest inna , taka niewinna , skromna , nieśmiała , jest po prostu idealna . Co ja wygaduję ?! Za dwa tygodnie mój ślub , muszę się ogarnąć .

* Natalia .
Dochodziła godzina 20 . Ubrałam się, zeszłam na dół .
- Wychodzisz już ? - zapytał Łukasz .
- Tak , martwisz się znowu ? - zaśmiałam się .
- Nie , tylko uważaj na siebie .
- Okey . Pa .
- Pa .
Po 15 minutach byłam w parku , Mario już czekał .
- Hej . Ślicznie wyglądasz - powiedział .
- A wzajemnie - uśmiechnęłam się .
- To idziemy ?
- Jasne .
Wyruszyliśmy w stronę kina , brunet zapłacił za bilety . Po 22 skończył się film .
Kiedy wyszliśmy z kina , poszliśmy jeszcze ba kolacje do restauracji , tego się nie spodziewałam .
Po kolacji spacerowaliśmy jeszcze po parku , gdy nagle zaczęło lać .
- Lepiej pobiegnę już do domu - powiedziałam ,
- Może pójdziesz do mnie , jest o wiele bliżej .
- Niee , bez przesady .
- Chodz , bo zmokniemy bardziej .
Mario złapał mnie za rękę i biegliśmy . Gdy byliśmy na miejscu , zobaczyłam ten piękny dom .
- Wejdziesz do środka , czy będziesz tak stać ? - zapytał ze śmiechem .
Weszliśmy do środka . Mario oprowadził mnie po całym budynku , a wyglądało to tak :
 
Salon.
Kuchnia .
Jadalnia .
Łazienka na piętrze .
Pracownia.
Garderoba.
Sypialnia .
Druga łazienka , obok sypialni .
Dom był bardzo piękny , nie mogłam się napatrzeć .
- Mocno zmokłaś ? - zapytał .
- Nie , tylko trochę .
-Masz wypij herbatę , będzie Ci cieplej .
- Dziękuję .
- Proszę . Trzęsiesz się , jest ci zimno . Jak wypijesz poszukam Ci coś na przebranie .
- Nie musisz , zaraz pójdę do domu .
- Zgupiałaś chyba , zostaniesz u mnie . Wytłumaczę wszystko Łukaszowi , zaraz napisze do niego sms'a .
- No dobrze .
Mario napisał do Łukasza , na odpowiedz nie musiał długo czekać , Piszczek się zgodził . Wypiłam herbatę , Gotze poszedł ze mną do sypialni . Usiadłam na łóżku , a ten szukał mi rzeczy .
- Masz to , może być za duże , ale lepiej to niż nic . - powiedział i usiadł koło mnie .
- Pewnie . - uśmiechnęłam się .
Zapadła chwila ciszy , Mario patrzał się w moje oczy i powoli przysuwaliśmy się do siebie . nie wiadomo z jakiego powodu zaczęliśmy się całował , Brunet dotykał mnie bardzo delikatnie ....





--------------------------------------
Noto mamy 9 rozdział , nie wyszedł mi tak jak chciałam ,
ale mam nadzieję , że wam się podoba :)
To do następnego weekendu (oby)  ^^
Pozdrawiam :*

wtorek, 9 września 2014

Rozdział 8 :)

* Natalia .

Biegiem wróciłam do domu , drzwi były otwarte . Wbiegłam do pokoju , ubrałam się w piżamę i wskoczyłam do łóżka . Cieszyłam się jak głupia , że udało mi się spotkanie z Mario . Cały czas o nim myślałam . Miałam nadzieję , że będę miała cudowne sny .

* Łukasz .
Razem z Ewą leżeliśmy w łóżku , byłem trochę zaniepokojony , że Natalia mogła jakoś się wymknąć .
Poszedłem to sprawdzić , gdy zatrzymała mnie Ewa .
- Dokąd idziesz ? - zapytała .
- Sprawdzić czy Natalia już śpi .
- Nie przesadzasz ?
- Niby czemu mam to robić .?
- Jesteś zbyt opiekuńczy , ona wie co robi .
- Wiem , ale ....
- Tak wiem , to twoja jedyna siostra , rozumiem . Ale Mario nie zrobi jej krzywdy .
- Przestań , ja mam swoje zdanie . Nie chce , aby się w nim zakochała , on za niecałe 3 tygodnie się żeni .
- Jejka . Łukaszku wyluzuj trochę .
- Jestem wyluzowany .
- Ja tego nie widzę , wracaj do łóżka .
- Najpierw pójdę zobaczyć .
Ewa podbiegła do drzwi i w nich stanęła .
- Chyba nie odmówisz swojej żonie , co ? - uśmiechnęła się .
- Zaraz wrócę , tylko zobaczę .
- Ohh . Dasz dziewczynie trochę spokoju ?
- Tak , potem .
Osunąłem Ewe i wyszedłem . Cały czas próbowała mnie zatrzymać . Wszedłem do pokoju Natalii , kiedy zobaczyłem jak słodko sobie śpi byłem spokojny i wróciłem do sypialni .

*Ewa .

Kiedy ujrzałam Natalie leżącą w łóżku strasznie mi ulżyło , miałam nadzieję , że jej spotkanie z Gotze udało się . Nie mogłam doczekać się ranka kiedy ona mi wszystko opowie .

#Następnego dnia

*Mario .
Obudził mnie telefon od Marco . 5 nieodebranych połączeń . Oddzwoniłem .
- Co chciałeś ? - zapytałem .
- I jak tam twój wieczorny spacerek ? - zapytał śmiejąc się .
- A świetnie .
- Ooo . Jaki zadowolony .
- No jestem zadowolony , a co ?
- To może umówisz się z nią jeszcze raz ?
- Już jestem , tylko nie wiem kiedy .
- Haha. Co ? Umawiasz się z dziewczyną , a nie wiesz kiedy ? Stary , nie rozśmieszaj mnie .
- No zadzwonie do niej dzisiaj i się umówię .
- Zrób to szybko .  To widzimy się na treningu .
- Czekaj .
-Co ? - zapytał zaciekawiony .
- Wiesz gdzie mógłbym ją zabrać ?
- No wiesz ... Może do kina , parku , może i do siebie .
- Chciałbym ale ...
- Ale co ?
- Ann .. - odpowiedziałem zrezygnowany .
- Skoro ona Ci tak przeszkadza to po co z nią jesteś .?
- Nie o to chodzi . Jeśli mam Natalię zaprosić do siebie , to nie może być tam Ann .
- Na Syberię ją wyślij . Hahah .
- Śmieszne wiesz .
- Coś wymyślisz . Ja na twoim miejscu bym z nią zerwał . To Na razie .
- ... nara - odpowiedziałem i rozłączyłem .
Postanowiłem , że pójdę z panną Piszczek do kina . Napisałem sms'a "Hej . Nie mogę zapomnieć o wczorajszym spacerze . Mówiłaś , że kiedyś jeszcze się spotkamy . Może dzisiaj dasz zaprosić się do kina o 20 ? " Miałem nadzieję , że szybko odpisze i zgodzi się .

*Marco .
Zeszedłem na śniadanie , które zrobiła Ewelina .
- A co ty taki uśmiechnięty z samego rana ? - zapytała
- A co ? Nie mogę być ? - pocałowałem ją w policzek .
- To nie do ciebie podobne . Powiesz o co chodzi ?
- Między Natalią , a Mario zaczyna iskrzyć .
- To dobrze . Widzę , że cieszysz się z tego powodu .
- No wiesz w końcu pozbędziemy się Ann .
- A o naszym związku pomyślałeś ?
- Do czego zmierzasz ?
- Do tego , że w ogóle o nim nie pamiętasz ..
- Przestań ...
- Ale taka prawda . Ciągle przejmujesz się związkiem Mario . A my ?
- Przecież się kochamy .- odpowiedziałem .
- Kochamy ? Jeśli ty tak uważasz , to się mylisz . Czasem mam wrażenie , że masz mnie gdzieś .
- Wiesz , że tak nie jest .
- Marco , strasznie się od siebie oddaliliśmy , nie sądzisz ? Całkiem o nas zapominasz , jakby między nami tego nie było . Mam dość tej całej gadaniny o Mario . Przepraszam , ale mam już naprawdę dość ...
- Ale o czym ty mówisz ?
- Musimy się rozstać .
- Co ?! Ty chyba sobie żartujesz ... Nie możesz mi tego zrobić .
- Przepraszam , ale muszę ...
W moich oczach pojawiły się łzy . Dlaczego ona mi to robi ?! Przecież bardzo ją kocham ...
- Ewelina , no . Nie wygłupiaj się .
- Nie wygłupiam się . Zostaw mnie .
- Proszę , daj mi jeszcze jedną szanse .
- Nie Marco . Ty tego nie rozumiesz .
- Proszę no . Ewelina . Przysięgam , że będzie tak jak chcesz ...

* Natalia .
Obudziłam się dość pózno , jak codziennie poranna toaleta . Zeszłam na śniadanie . Łukasz właśnie wychodził na trening .
- Hej - powiedziałam i uśmiechnęłam się .
- Hej , hej . Nie jesteś na mnie zła ? - zapytał .
- Trochę tak , ale rozumne Cię , pogadamy jak wrócę . Pa .
- Pa .
Poszłam do kuchni .
- I jak się udał wieczór ? - zapytała Ewa kiedy weszłam do kuchni .
Usiadłam przy stole .
- Było wspaniale .
- Ooo . To fajnie . Co robiliście ? - zapytała zaciekawiona .
- Najpierw spacerowaliśmy po parku , potem Mario uczył mnie żąglerki , przy czym wprawie mnie pocałował , następnie ...
- Jak to ? Pocałował Cię ?! - zapytała .
- Nie ... Wprawie by do tego doszło .
Ewie zmienił się humor , nie wiedziała dla czego .
- Dobrze , zjedz śniadanie . - powiedziała .
- Ok .
Po śniadaniu poszłam do pokoju , wzięłam telefon i zobaczyłam , że mam sms'a od Mario , od razu go przeczytałam . Na moje twarzy znów zawitał uśmiech , bez wachania na niego odpowiedziałam "Z miłą chęcią , spotkajmy się w parku :) " Już nie mogłam się doczekać .

* Ewa .
Po rozmowie z Natalią , wiedziałam już , że Mario nie powiedział jej o Ann .
Wprawie ją pocałował . Czemu to zrobił ?

*Robert .
Wraz z chłopakami ruszyliśmy na trening . Trenowaliśmy ostro aby dobrze wypaść w lidze i LM .
Mamy nadzieję , że w tym roku zajdziemy najdalej - czyli do samego końca .
Widać było , że wszyscy się starali . Oprócz jednego - Marco , który ciągle myślał o czymś innym i nie mógł się skupić .
- Ej , co jest ? - podbiegłem do niego i zapytałem .
- Nic . - odpowiedział z żalem .
- Przecież widzę , gadaj co się stało .
- Ewelina ze mną zerwała ...
- Co ?! Ale jak ?
- Powiedziała , że w ogóle nie interesuje się naszym związkiem tylko Mario , dlatego zerwała ,
- No wiesz , w tym jest trochę prawdy .
- Na prawdę pocieszasz .
- Dobra , wez się w garść . Po treningu się coś wymyśli .
- Ok .
To co powiedziała mu Ewelina było prawdą , no niestety . Ale czemu od razu z nim zerwała ?
Z drugiej strony , bardzo chcieliśmy się pozbyć Ann .














__________________________________________
Hej . Przepraszam za tak krótki rozdział , ale wiecie jak to jest mieć pełno nauki .
W ogóle przepraszam że rozdział jest publikowany tak pózno , obiecuję , że to się zmieni .
Miłego czytania :*
Pozdrawiam :)


czwartek, 28 sierpnia 2014

Rozdział 7 :)

*Mario .
Po imprezie byłem bardzo zmęczony , cały czas myślałem o Natalii i o naszym spacerze . Ale po chwili doszło do mnie , że tak nie mogę . Przecież ja mam narzeczoną , niedługo mój ślub . Blondynka bardzo zakręciła mi w głowię . Po chwili zadzwonił telefon .
- I jak tam wyspałeś się już mój kociaku ? - była to Ann .
- Dopiero wstałem . - odpowiedziałem zaspany .
- To wstawaj , musisz mi jakoś wynagrodzić te imprezy .
- Czyli ?
- Zabierasz mnie na zakupy .
- Daj mi dzisiaj odpocząć , proszę .
- Wstawaj , wstawaj . Nie wykręcaj się .
- Ale Ann ....
- Czekam na Ciebie . Pa misiu - Ann rozłączyła się .
- Yhh ... Zawsze coś .
Ubrałem się i pojechałem do Ann . Zabrałem ją i pojechaliśmy na zakupy . Bardzo chciało mi się spać , nie wiem jak mam to zwalczyć , jedyną siłę dawało mi to , że dzisiaj jest spacer z Natalią .
- Mario ! - krzyknęła Ann .
-No co ?
- Uważaj jak jedziesz , wprawie byś uderzył w tamten samochód .
- Marudzisz jak nie wiem co .
- Ja marudzę ?! To ty imprezujesz , zamiast zająć się naszym weselem .
- Wez już przestań , bo strasznie zaczynasz mnie wkurzać .
- Wiesz co , zachowujesz się jak taki wieśniak , od razu coś Ci się nie podoba ?
Zjechałem na pobocze i stanąłem .
- Jeśli Ci się coś nie podoba to wyjdz . - powiedziałem .
- Nie zrobisz tego .
- Powiedziałem , wyjdz jeśli Ci się coś nie podoba .
Ann spojrzała się na mnie i nic nie powiedziała , pojechaliśmy dalej . Postąpiłem trochę surowo wobec niej .


* Natalia .
Obudziłam się około 9 , nie chciałam wychodzić z pokoju i widzieć Łukasza . Czemu on nie pozwala mi iść na spacer z Mario ? To wszystko jest nie fair .  Muszę iść na ten spacer pomimo wszystko . Nie jestem już małym dzieckiem , umiem o siebie zadbać . Widocznie Łukasz tak nie uważa . A Mario ? Mogła bym z nim przebywać całe dnie , wie już wprawie o mnie wszystko , wygadałam się na ostatniej imprezie . Nie wygląda na chłopaka który łamie serca kobietą . Muszę się z nim spotkać za wszelką cenę . Nagle do pokoju wszedł Piszczek .
- A ty długo będziesz tu leżeć ? - zapytał , ale ja nie odpowiadałam . - słyszysz ty mnie ? - ciągle milczałam - Wiem , że pewnie się obraziłaś , ale to nic nie zmieni . Nie pójdziesz i koniec .
- Bo co ? Nie masz prawa mi rozkazywać - mówiłam z płaczem .
- Po prostu nie chce abyś cierpiała , zrozum to .
- Nie chcesz żebym cierpiała tak ? To pozwól mi iść .
- Nie .
- Takie masz zaufanie do swojego przyjaciela ...
- Nie chce aby Cię zranił ! Mówiłem Ci wczoraj !
- On taki nie jest ! Zostaw mnie w spokoju !
Łukasz wkurzył się i poszedł trzaskając drzwiami , wtedy już widziałam , że nie będzie łatwo się wymknąć ...

* Łukasz .
Zszedłem na dół , nigdy jeszcze nie byłem tak zdenerwowany . Mario ma narzeczoną , czemu o tym nie powie mojej siostrze ? Boję się , że ją zrani . Może jednak zle robię ...
- I jak ? Porozmawiałeś z nią - zapytała Ewa .
- Jeśli to można nazwać rozmową .
- Niech idzie , przecież nic się nie stanie . Ma 21 lat .
- I co z tego , że ma . Boję się , że się w nim zakocha , a przecież on za 3 tygodnie ma ślub .
- Tym bardziej wie , że nie może być z Natalią .
- To zły pomysł , zostawię to na moim zdaniu .
- Łukasz ....
- Nie ulegną , choćby się paliło , waliło i Bóg wie co jeszcze .
- Jak chcesz , pójdę jej zanieść śniadanie ...

* Mario .
Po zakupach z Ann pojechaliśmy do luksusowej restauracji na obiad .
- To co zamawiamy ? - zapytałem .
- Zaskocz mnie dzisiaj - odpowiedziała .
Nie wiedziałem co zawsze jadała , nie zwracałem na to uwagi . Zamówiłem to co nasunęło mi się pierwsze w menu . Po chwili przyniesiono danie . Ann spojrzała na mnie .
- Ty chyba nie myślisz że ja to zjem - powiedziała z pogardą i machnęła ręką , że mają to odnieść .
Szczerze mówiąc nie wiedziałem czego ona chce , wkurzało mnie to coraz częściej .

* Natalia .
Ryczałam wprawie cały czas jak jakaś głupia , pierwszy raz mogłam wkurzyć się na brata . Po chwili do pokoju weszła Ewa ze śniadaniem . Usiadła na łóżku , ja cała zaryczana przytuliłam się do niej i zaczęłam mocniej ryczeć .
- Nie płacz już , łzy Ci w niczym nie pomogą . - mówiła i odwzajemniła mój uścisk .
- Czemu on mi nie pozwala ? -  zapytałam .
- Boi się o Ciebie , wiesz jak to jest kiedy ma się jedyną siostrę .
- Zadaję sobie z tego sprawę , ale Mario przecież nic mi nie zrobi .
- Wiem , dlatego Ci pomogę ...

* WIECZÓR .
Była godzina 20 , o tej godzinie miałam spotkać się z Mario w parku . Napisałam do niego sms'a "Hej :) Przepraszam , że nie przyszłam . Przyjdę o 22 , mam nadzieję , że przeczytasz to w porę  i będziesz czekać . Natalia . " Jego numer wzięłam z telefonu Łukasza . Oby się udało - mówiłam do siebie w duszy .
Ubrałam się , zaszłam na dół . Nikogo nie było , po chwili przyszła Ewa .
- Tylko uważaj na siebie , masz godzinę . Zajmę czymś Łukasza .
- Dziękuję - przytuliłam ją .
Na Ewę zawsze mogłam liczyć , rozumiałyśmy się bez żadnych słów . Otworzyła mi drzwi i wyszłam .
Nie mogłam się doczekać kiedy zobaczę Mario .

*Gotze
Czekałem na Natalię o tej godzinie co napisałem , w końcu miałem jej numer . Dziwiłem się , że udało mi się wyjść z domu zostawiając Ann . Czekałem , czekałem i nic  . Traciłem nadzieję , a nawet denerwowałem się , że mogło jej się coś stać . Po chwili ktoś zasłonił mi oczy od tyłu .
- Zgadnij kto to - mówiła .
- Niech zgadnę , panna która spóznia się 15 min ? - odpowiedziałem , dziewczyna odsłoneła mi oczy .
- Przepraszam no , sprawa się trochę skomplikowała .
- No spoko . Myślałem , że ktoś Ci na padł .
- Nie przesadzaj . To idziemy .
- Jasne . - uśmiechnąłem się .
Spacerowaliśmy po parku , nigdy się tak nie czułem jak wtedy . Stanęliśmy na moście , Ona wyglądała tak pięknie nie mogłem się napatrzeć , zaczęliśmy rozmawiać , wygłupiać się w parku .
- A teraz coś Ci pokaże - powiedziałem .
- Co takiego ? - zapytałam .
- Nauczę Cię podbijania piłki .
- Lepiej nie . - odpowiedziałam z uśmiechem .
- No chodz - ciągnął mnie za rękę .
Pokazałem jej jak to robić , no ale nie udawało się , pomogłem jej . Złapałem ją w biodrach , spojrzała się na mnie , cały czas patrzyłem na jaj piękne oczy , wprawie bym ją pocałował , gdy ona przerwała :
- To co teraz ?
- Teraz , to koniec na dzisiaj .
- Hahah . Wiem , że ciężko mnie czegoś nauczyć , szczególnie jak nie mam o tym pojęcia - uśmiechnęła się .
- Hahah . No pewnie . Mam ochotę pobiegać .
- To goń mnie ! - wstała i pobiegła .
- Ej ! Nie ma tak ! - pobiegłem za nią
- Nigdy mnie nie złapiesz ! - śmiała się
- Jeszcze Cie dogonię zobaczysz !
Biegliśmy tak dłuższy czas , ona była idealna . Przy niej całkiem zapomniałem o Ann . W końcu udało mi się ją złapać .
- Mam Cię , i co teraz ?
- Jednak szybko biegasz - śmiała się .
Położyliśmy się na trawie , dalej zaczęliśmy rozmawiać , spojrzeliśmy się na siebie .
- Która godzina ? - zapytała .
- Za 15 minut 23 .
Natalia natychmiast wstała .
- Muszę już iść .
- Czekaj , spotkamy się jeszcze ? - zapytałem zatrzymują ją .
- Pewnie - Uśmiechnęła się - Pa . - pocałowała mnie w policzek .
- Pa .
Wróciłem do domu , nie mogłem o tym zapomnieć . To był naprawdę cudowny wieczór ...















____________________________________________
Mam nadzieję , że podoba wam się rozdział :)
Od kiedy zacznie się rok szkolny nie będę miała czasu aby pisać szybciej rozdziały ,
dlatego będą pojawiać się we weekendy .
Mam nadzieję że przeżyjecie :)
Dziękuję wam , że czytacie i komentujecie . To bardzo motywuje do dalszej pracy nad blogiem .
Mam nadzieję , że przed nami naprawdę wiele rozdziałów :D
Pozdrawiam :*