czwartek, 28 sierpnia 2014

Rozdział 7 :)

*Mario .
Po imprezie byłem bardzo zmęczony , cały czas myślałem o Natalii i o naszym spacerze . Ale po chwili doszło do mnie , że tak nie mogę . Przecież ja mam narzeczoną , niedługo mój ślub . Blondynka bardzo zakręciła mi w głowię . Po chwili zadzwonił telefon .
- I jak tam wyspałeś się już mój kociaku ? - była to Ann .
- Dopiero wstałem . - odpowiedziałem zaspany .
- To wstawaj , musisz mi jakoś wynagrodzić te imprezy .
- Czyli ?
- Zabierasz mnie na zakupy .
- Daj mi dzisiaj odpocząć , proszę .
- Wstawaj , wstawaj . Nie wykręcaj się .
- Ale Ann ....
- Czekam na Ciebie . Pa misiu - Ann rozłączyła się .
- Yhh ... Zawsze coś .
Ubrałem się i pojechałem do Ann . Zabrałem ją i pojechaliśmy na zakupy . Bardzo chciało mi się spać , nie wiem jak mam to zwalczyć , jedyną siłę dawało mi to , że dzisiaj jest spacer z Natalią .
- Mario ! - krzyknęła Ann .
-No co ?
- Uważaj jak jedziesz , wprawie byś uderzył w tamten samochód .
- Marudzisz jak nie wiem co .
- Ja marudzę ?! To ty imprezujesz , zamiast zająć się naszym weselem .
- Wez już przestań , bo strasznie zaczynasz mnie wkurzać .
- Wiesz co , zachowujesz się jak taki wieśniak , od razu coś Ci się nie podoba ?
Zjechałem na pobocze i stanąłem .
- Jeśli Ci się coś nie podoba to wyjdz . - powiedziałem .
- Nie zrobisz tego .
- Powiedziałem , wyjdz jeśli Ci się coś nie podoba .
Ann spojrzała się na mnie i nic nie powiedziała , pojechaliśmy dalej . Postąpiłem trochę surowo wobec niej .


* Natalia .
Obudziłam się około 9 , nie chciałam wychodzić z pokoju i widzieć Łukasza . Czemu on nie pozwala mi iść na spacer z Mario ? To wszystko jest nie fair .  Muszę iść na ten spacer pomimo wszystko . Nie jestem już małym dzieckiem , umiem o siebie zadbać . Widocznie Łukasz tak nie uważa . A Mario ? Mogła bym z nim przebywać całe dnie , wie już wprawie o mnie wszystko , wygadałam się na ostatniej imprezie . Nie wygląda na chłopaka który łamie serca kobietą . Muszę się z nim spotkać za wszelką cenę . Nagle do pokoju wszedł Piszczek .
- A ty długo będziesz tu leżeć ? - zapytał , ale ja nie odpowiadałam . - słyszysz ty mnie ? - ciągle milczałam - Wiem , że pewnie się obraziłaś , ale to nic nie zmieni . Nie pójdziesz i koniec .
- Bo co ? Nie masz prawa mi rozkazywać - mówiłam z płaczem .
- Po prostu nie chce abyś cierpiała , zrozum to .
- Nie chcesz żebym cierpiała tak ? To pozwól mi iść .
- Nie .
- Takie masz zaufanie do swojego przyjaciela ...
- Nie chce aby Cię zranił ! Mówiłem Ci wczoraj !
- On taki nie jest ! Zostaw mnie w spokoju !
Łukasz wkurzył się i poszedł trzaskając drzwiami , wtedy już widziałam , że nie będzie łatwo się wymknąć ...

* Łukasz .
Zszedłem na dół , nigdy jeszcze nie byłem tak zdenerwowany . Mario ma narzeczoną , czemu o tym nie powie mojej siostrze ? Boję się , że ją zrani . Może jednak zle robię ...
- I jak ? Porozmawiałeś z nią - zapytała Ewa .
- Jeśli to można nazwać rozmową .
- Niech idzie , przecież nic się nie stanie . Ma 21 lat .
- I co z tego , że ma . Boję się , że się w nim zakocha , a przecież on za 3 tygodnie ma ślub .
- Tym bardziej wie , że nie może być z Natalią .
- To zły pomysł , zostawię to na moim zdaniu .
- Łukasz ....
- Nie ulegną , choćby się paliło , waliło i Bóg wie co jeszcze .
- Jak chcesz , pójdę jej zanieść śniadanie ...

* Mario .
Po zakupach z Ann pojechaliśmy do luksusowej restauracji na obiad .
- To co zamawiamy ? - zapytałem .
- Zaskocz mnie dzisiaj - odpowiedziała .
Nie wiedziałem co zawsze jadała , nie zwracałem na to uwagi . Zamówiłem to co nasunęło mi się pierwsze w menu . Po chwili przyniesiono danie . Ann spojrzała na mnie .
- Ty chyba nie myślisz że ja to zjem - powiedziała z pogardą i machnęła ręką , że mają to odnieść .
Szczerze mówiąc nie wiedziałem czego ona chce , wkurzało mnie to coraz częściej .

* Natalia .
Ryczałam wprawie cały czas jak jakaś głupia , pierwszy raz mogłam wkurzyć się na brata . Po chwili do pokoju weszła Ewa ze śniadaniem . Usiadła na łóżku , ja cała zaryczana przytuliłam się do niej i zaczęłam mocniej ryczeć .
- Nie płacz już , łzy Ci w niczym nie pomogą . - mówiła i odwzajemniła mój uścisk .
- Czemu on mi nie pozwala ? -  zapytałam .
- Boi się o Ciebie , wiesz jak to jest kiedy ma się jedyną siostrę .
- Zadaję sobie z tego sprawę , ale Mario przecież nic mi nie zrobi .
- Wiem , dlatego Ci pomogę ...

* WIECZÓR .
Była godzina 20 , o tej godzinie miałam spotkać się z Mario w parku . Napisałam do niego sms'a "Hej :) Przepraszam , że nie przyszłam . Przyjdę o 22 , mam nadzieję , że przeczytasz to w porę  i będziesz czekać . Natalia . " Jego numer wzięłam z telefonu Łukasza . Oby się udało - mówiłam do siebie w duszy .
Ubrałam się , zaszłam na dół . Nikogo nie było , po chwili przyszła Ewa .
- Tylko uważaj na siebie , masz godzinę . Zajmę czymś Łukasza .
- Dziękuję - przytuliłam ją .
Na Ewę zawsze mogłam liczyć , rozumiałyśmy się bez żadnych słów . Otworzyła mi drzwi i wyszłam .
Nie mogłam się doczekać kiedy zobaczę Mario .

*Gotze
Czekałem na Natalię o tej godzinie co napisałem , w końcu miałem jej numer . Dziwiłem się , że udało mi się wyjść z domu zostawiając Ann . Czekałem , czekałem i nic  . Traciłem nadzieję , a nawet denerwowałem się , że mogło jej się coś stać . Po chwili ktoś zasłonił mi oczy od tyłu .
- Zgadnij kto to - mówiła .
- Niech zgadnę , panna która spóznia się 15 min ? - odpowiedziałem , dziewczyna odsłoneła mi oczy .
- Przepraszam no , sprawa się trochę skomplikowała .
- No spoko . Myślałem , że ktoś Ci na padł .
- Nie przesadzaj . To idziemy .
- Jasne . - uśmiechnąłem się .
Spacerowaliśmy po parku , nigdy się tak nie czułem jak wtedy . Stanęliśmy na moście , Ona wyglądała tak pięknie nie mogłem się napatrzeć , zaczęliśmy rozmawiać , wygłupiać się w parku .
- A teraz coś Ci pokaże - powiedziałem .
- Co takiego ? - zapytałam .
- Nauczę Cię podbijania piłki .
- Lepiej nie . - odpowiedziałam z uśmiechem .
- No chodz - ciągnął mnie za rękę .
Pokazałem jej jak to robić , no ale nie udawało się , pomogłem jej . Złapałem ją w biodrach , spojrzała się na mnie , cały czas patrzyłem na jaj piękne oczy , wprawie bym ją pocałował , gdy ona przerwała :
- To co teraz ?
- Teraz , to koniec na dzisiaj .
- Hahah . Wiem , że ciężko mnie czegoś nauczyć , szczególnie jak nie mam o tym pojęcia - uśmiechnęła się .
- Hahah . No pewnie . Mam ochotę pobiegać .
- To goń mnie ! - wstała i pobiegła .
- Ej ! Nie ma tak ! - pobiegłem za nią
- Nigdy mnie nie złapiesz ! - śmiała się
- Jeszcze Cie dogonię zobaczysz !
Biegliśmy tak dłuższy czas , ona była idealna . Przy niej całkiem zapomniałem o Ann . W końcu udało mi się ją złapać .
- Mam Cię , i co teraz ?
- Jednak szybko biegasz - śmiała się .
Położyliśmy się na trawie , dalej zaczęliśmy rozmawiać , spojrzeliśmy się na siebie .
- Która godzina ? - zapytała .
- Za 15 minut 23 .
Natalia natychmiast wstała .
- Muszę już iść .
- Czekaj , spotkamy się jeszcze ? - zapytałem zatrzymują ją .
- Pewnie - Uśmiechnęła się - Pa . - pocałowała mnie w policzek .
- Pa .
Wróciłem do domu , nie mogłem o tym zapomnieć . To był naprawdę cudowny wieczór ...















____________________________________________
Mam nadzieję , że podoba wam się rozdział :)
Od kiedy zacznie się rok szkolny nie będę miała czasu aby pisać szybciej rozdziały ,
dlatego będą pojawiać się we weekendy .
Mam nadzieję że przeżyjecie :)
Dziękuję wam , że czytacie i komentujecie . To bardzo motywuje do dalszej pracy nad blogiem .
Mam nadzieję , że przed nami naprawdę wiele rozdziałów :D
Pozdrawiam :*



poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Rozdział 6 :)

Nadszedł następny dzień . Nie mogłam doczekać się imprezy . Cały czas myślałam o Mario , ale musiałam się ogarnąć , przecież ja go nie znam . Zjadłam śniadanie z rodziną i poszłam pobiegać .
Byłam już w parku , włączyłam muzykę i biegałam . Nagle ktoś mnie zatrzymał .
-Hej . Ty jesteś Natalia ? - zapytał .
- Tak , a co ?
- Robert jestem , znasz mnie od wczoraj .
- No tak - uśmiechnęłam się .
- To wpadasz dzisiaj na imprezę ?
- Jasne .
- To super , Mario będzie szczęśliwy - powiedział .
- Co ? - zapytałam ze zdziwieniem .
- No Mario też będzie , pewnie się ucieszy że ty też będziesz .
- Aha .
- Nie cieszysz się .
- No ciesze się , ale czemu mówisz mi o Mario ?
Robert nie wiedział co ma powiedzieć .
- No wiesz , on Cię lubi .
- Wiem , ale to nie powód żeby o tym mówić - zaśmiałam się .
- Chciałem Cię trochę zachęcić , abyś przyszłą .
- Mam rozumieć , że mam przyjść bo Mario będzie ?
- Yyy . Ja już muszę iść , trzeba zrobić zakupy . To do zobaczenia .
- Do zobaczenia .
Robert wydawał się dziwny , cały czas myślałam co chciał mi przez to przekazać . Mario szczęśliwy że ja przyjdę ?  Może coś w tym jest .


* Robert .
Całkiem zamieszałem się w tej rozmowie , zaraz zadzwoniłem to Marco .
-Tak ? - odebrał .
- Rozmawiałem z Natalią .
- I co ?
- Wprawie się wygadałem .
- Robert , ty wiesz ...
- Wiem , wiem . Na szczęście jakoś z tego wybrnełem .
- To dobrze . Przyjdzie ?
- Tak .
- Dać Ci takie proste zadanie , a ty to spieprzysz .
- No sorki , zadawała trudne pytania .
- Dobra , nie ma co lamentować , przejdzmy do następnego planu .

*Marco .
Rozłączyłem się z Robertem , mam nadzieję że nasz plan się powiedzie .
Byłem w drodze do Mario . Właśnie wychodził z domu .
- Mario ! - zawołałem . - Czekaj !
- O co chodzi ?
- Śpieszysz się gdzieś ?
- Właściwie to nie , a co ?
- Gdzie jedziesz ?
- Na miasto .
- Po co ?
- Co ty taki dociekliwy .
- No tak się pytam .'
- Po wino na imprezę .
- To pojadę z tobą .
- No okey , jak tak bardzo chcesz .
Wsiadliśmy do samochodu Gotze i pojechaliśmy na miasto .
- Idziesz na imprezę ? - zapytałem .
- No jasne , a czemu miąłbym nie iść ?
- Tak tylko zapytałem . Natalia też będzie .
- Wiem - spojrzał się na mnie .
- Skąd wiesz ?
- No pytałem się jej i powiedziała , że tak .
- Ooo . A czemu się jej pytałeś ?
- Nie mogłem ?
- Zakochałeś się znowu ? - zapytałem ze śmiechem .
- Wez przestań .
- W ogóle Ann pozwala Ci iść na ta imprezę .
- A czemu nie ? Też miała iść , ale nie chce .
- I bardzo dobrze .
- Czemu wy siebie tak nie lubicie .
- Wszyscy jej nie lubią i ty się dziwisz ?
- No ale czemu ?
- Bym Ci powiedział , ale ty i tak mnie nie posłuchasz ...

* Natalia .
Po biegani wróciłam do domu , poszła do pokoju , posiedziałam trochę na internetach . Następnie Ewa zawołała mnie na obiad , po obiedzie poszłam z Sarą na plac zabaw . Kiedy wróciliśmy , Łukasz zawiózł małą do opiekunki . Był już czas aby szykować się na imprezę . Wzięłam kąpiel , po czym ubrałam się w ostatnio kupioną sukienkę , następnie zrobiłam fryzurę , ubarałam buty i byłam gotowa .
Zaszłam na dół .
- Siostra ,wyglądasz pięknie - powiedział Łukasz .
- Dziękuję - uśmiechnęłam się .
- Wszyscy gotowi ? - zapytał .
- Tak - odpowiedziała Ewa .
- To jedziemy .
No i pojechaliśmy , strasznie zżerały mnie nerwy . Po paru minutach byliśmy na miejscu . Weszliśmy do środka , było już dużo osób , wszyscy mile się ze mną przywitali , ale nie było jednej osoby , której tak bardzo oczekiwałam . Po chwili podeszła do mnie Ewelina .
- Hej . Pięknie wyglądasz - powiedziała .
- Dziękuje , ty też - uśmiechnęłam się .
- Napijesz się wina ?
- Nie , dziękuje . Nie piję .
- Nie przesadzaj dziewczyno impreza jest .
- No wiem .
- To przyniosę Ci soku , poczekaj .
- Nie trzeba .
- Ja przyniosę , poczekaj .
Po chwili przyjechał Mario , Ewelina akurat przyniosła mi sok . Gotze zauważył mnie , uśmiechnął się swoim cudnym uśmiechem i szedł w moją stronę , byłam jak w niebie , ale po chwili zatrzymał go Mats . Podeszła do mnie Ola .
- I co tam ? - zapytała .
- Dobrze .
- No podejdz do nich - uśmiechnęła się .
- Nie , lepiej nie .
- Czemu ?
- Nie chce im przeszkadzać , tyle .
- Oj tam . Baw się dobrze .
- Dzięki .
Impreza zaczęła się rozkręcać , jak było widać , aż za bardzo . Usiadłam sobie na sofie w korytarzu . Po chwili podszedł do mnie Mario .
- Hej . Łoo , bardzo pięknie wyglądasz - powiedział z uśmiechem .
- Dziękuję , ty też .
- Pewnie ... Schowałaś się , że nie mogłem Cię znalezć .
- Wcale nie .
- Napijesz się ?
- Nie wiem czy powinnam .
- Impreza jest , wez . - Mario podał mi lampkę wina , nie potrafiłam odmówić .
Cały czas rozmawialiśmy i śmieliśmy . Po chwili podszedł Marco z Eweliną .
- Porywam Ci pannę - powiedział Marco i zaprosił mnie do tańca , a Ewelina Mario .
Wszyscy bawiliśmy się świetnie . Łukasz cały czas mnie obserwował , to było najśmieszniejsze . Po tej jednej piosence z Marco , tańczyłam chyba z 5 z Mario . Brunet świetnie tańczył . Nagle podszedł do nas Łukasz i powiedział do Gotze
- Nie za nisko te ręce .
- Przestań - odpowiedziałam .
Było po 2 w nocy , wszyscy zaczęli  wychodzić . My z resztą też , Mario "wyrwał mnie jeszcze na chwilę"
- Dobrze się bawiłem - powiedział .
- Ja też - uśmiechnęłam się .
- To dzięki tobie , jesteś bardzo towarzyska  .
- Oj tam ...
- Mam pytanie .
- Jakie ?
- Poszłabyś jutro ze mną na spacer wieczorem ?
Nie musiałam długo się zastanawiać .
- Jasne - odpowiedziałam
- To do jutra .
- Do jutra .
Brunet pocałował mnie w policzek po czym odszedł . Byłam szczęśliwa , nie mogłam doczekać się naszego spotkania .
Po paru minutach byliśmy w domu .
- Jak się bawiłaś ? - zapytała Ewa .
- Było świetnie - odpowiedziałam
- Może jutro jak przyjadę z treningu , pojedziemy na miasto ? - zapytał Łukasz
- Ja nie - odpowiedziałam
- Czemu ? - zapytał .
- Idę z  Mario na spacer .
- Przepraszam , z kim ?!
- Z Mario .
- Nie , ty chyba oszalałaś dziewczyno .
- Czemu się tak bulwersujesz ? - zapytałam ze zdziwieniem .
- To nie jest dobry pomysł , nie pójdziesz .
- Ale Łukasz ...
- Nie ma żadnego ale , to się zle skończy .
- Co ?! Ty teraz chyba sobie żartujesz .
- Przecież ... on jest strasznym kobieciarzem , nacieszy się tobą i da Ci spokój .
- Wcale nie ! Ja wiem jaki on jest . A ty mi zabraniać nie będziesz - powiedziałam i poszłam do pokoju .
Zaczęłam ryczeć . Mario nie mógł być taki .

środa, 20 sierpnia 2014

Rozdział 5 :)

* Następnego dnia .
Mario leżał jeszcze w łóżku . Nagle do sypialni weszła Ann .
- Kochanie , wstajemy . Wiesz gdzie musimy dzisiaj jechać - mówiła .
- Daj mi spokój ... - odpowiedział .
- Wstawaj , musimy jechać .
- Głowa mnie boli .
- Od czego ?
- Byłem na imprezie . Daj mi spokój . - Mario przewrócił się na drugą stronę .
- Na jakiej imprezie ?!
- Na jakiejś .
- Mario , możesz przestać z tymi imprezami ? Powinniśmy przygotowywać wszystko do wesela , a ty szlajasz się nie wiadomo gdzie .
- Masz jakiś problem ? Nie moja wina , że ty nie chodzisz .
- Teraz to już przesadzasz .
- Nie wydaje mi się .
- Wstawaj .!
- Jedz sama ...
- Teraz to Ci wszystko wisi tak ?
- Żebyś wiedziała .
- Yhh ! Jesteś bezczelny !
Ann wyszła trzaskając drzwiami . Mario znów zasypiał , ale nie długo . Po chwili zadzwonił telefon .
- Tak ? - odebrał zaspany .
- I jak tam się czujesz ? - był to Marco .
- Łeb mnie boli , jak nie wiem co .
- Nie tylko Ciebie - zaśmiał się
- Ty w ogóle coś pamiętasz ?
- Wiesz , cały czas zastanawiam się jak ja doszedłem do domu .
- Ja się dziwie , że w ogóle doszedłem .
- Hahah . Wiesz , że za godzinę trening .
- Wiem , wiem . Ale nie jestem w stanie .
- Ja też nie , ale trzeba . To widzimy się na treningu . Nara .
-Narazie .

*Natalia .

Dzisiaj jestem szczególnie leniwa , nie byłam biegać . Wstałam dość pózno .Ubrałam się i zeszłam na dół . Cała rodzina czekała na mnie .
- Dzień dobry - powiedziałam i uśmiechnęłam się .
- Dzień dobry , dzień dobry . Siadaj , śniadanie już czeka - odpowiedział Łukasz .
- Jak się spało ? - zapytała Ewa .
- Bardzo dobrze .
- Pojedziesz dzisiaj ze mną na trening ? - zapytał Łukasz .
- Ja ? - zapytałam
- No a kto , pomożesz mi zanieść pewne papiery do klubu , najwyżej że masz jakieś inne plany .
- Nie , nie . Mogę jechać - odpowiedziałam.
- To zjedz śniadanie , potem pojedziemy .
Zjadłam śniadanie i pojechałam z Łukaszem. Szczerze mówiąc bałam się reakcji ich trenera i chłopaków , ale próbowałam się opanować . Po 15 minutach dojechaliśmy na miejsce .
- Wez te , ja wezmę pozostałe . Idz już zraz Cię dogonię .
- A gdzie ? - zapytałam .
- Wejdz do tego budynku , potem na prawo i schodami do góry , będzie pisać na drzwiach "Zarząd "
- Okey .
Wzięłam od Łukasza papiery i poszłam . Nagle ktoś szedł  i wytrącił mi wszystko z rąk .
- Przepraszam , nie chciałam - powiedział , pomagając mi pozbierać .
- Nic się nie stało - odpowiedziałam .
- Jesteś nowa w zarządzie ? - zapytał .
- Nie , brat kazał mi to przynieść . - uśmiechnęłam się .
- Ty jesteś Natalia Piszczek ? - zapytał
- Tak .
- Marco Reus .
- Bardzo mi miło .
- A wzajemnie . Nic dziwnego , że Mario tyle o tobie mówi -powiedział .
- Co ?
- Nic , nic . Po prostu jesteś bardzo ładna .
- Heh . Dziękuje
- Marco idziesz już ? - pytał Kevin .
- Fisch , poznaj pannę Piszczek - powiedział do przyjaciela .
- Ooo . Miło mi Cię poznać . Kevin .
- Mi też miło Cie poznać - odpowiedziałam z uśmiechem .
Po chwili dołączył do nas Łukasz .
- Ładnie to dziewczyny zaczepiać ? - zapytał podchodząc
- Wpadliśmy na siebie przez przypadek .- tłumaczył Marco .
- Jasne , jasne . Mykać na trening .
- To na razie - powiedzieli obaj
- Pa - odpowiedziałam .
Potem zanieśliśmy te wszystkie papiery . Następnie na trening . Usiadłam na trybunach i obserwowałam chłopaków . Po trening trener kazał im wszystkim usiąść .
- Wiecie , że przed sobą mamy cały nowy sezon .W tym roku musimy pokazać , to co potrafimy . Mam nadzieję że w tym sezonie zdobędziemy Mistrzostwo - mówił Klopp.
- No jedynie , że komuś znów się będę gwiazdy przesuwać - powiedział Lewy , razem z Piszczkiem zaczęli się śmiać patrzą w stronę Marco , z całym zespołem .
- Bardzo śmieszne . - odpowiedział Marco .
Po krótkiej rozmowie z trenerem , trening się zakończył . Czekałam na Łukasza przed areną treningową .
Po chwili ktoś do mnie podszedł .
- Hej . - był to Mario .
- No hej - odpowiedziałam uśmiechając się.
- Czekasz na Łukasza ?
- Tak .
- Mam takie pytanie .
- Nom ?
- Czemu kłamałaś ? - zapytał .
- Ale kiedy ? - uśmiechnęłam się
- Jak wtedy przypadkowo Cię no wiesz ...
- Pomogłeś mi , nie chciałam abyś oberwał od Łukasza .
- Ale wiesz , że nie ładnie tak kłamać .
- Chcesz to mogę mu powiedzieć .
- Nie . Nie musisz .
- A jednak się boisz .?
- Nie ? Po co mamy do tego wracać .
- No tak .- uśmiechnęłam się
- Ciągle się tak uśmiechasz ?- zapytał sam się uśmiechając .
- Chyba tak .
- Jak nie jeden to drugi - powiedział Łukasz .
- O co Ci chodzi ? - zapytał Mario .
- O to , że jak nie ty to Marco , zaczepiacie moją siostrę .
- Pogadać nie mogą? - powiedziałam .
- Oo , jaka mądra . 5 min i jedziemy .
- To tak szybko jeszcze zapytam . - odparł Mario .
- Tak ?
- Będziesz na imprezie u Roberta jutro ?
- Raczej tak .
- To widzimy się na imprezie . Pa .
- Pa - odpowiedziałam .
Całą drogę myślałam o słowach Mario "To widzimy się na imprezie " , nie mogłam zapomnieć o jego cudnym uśmiechu i pięknych oczach .
Czyżbym się zakochała ?








__________________________________
Mamy piątkę ! :D Miłego czytania :)


niedziela, 17 sierpnia 2014

Rozdział 4 :)

Trening chłopaków przebiegał dalej . Marco i Robert nie dawali Mariu spokoju .
Za godzinę chłopacy opuścili arenę treningową .
- To co , idziemy jeszcze zjeść coś na miasto ? - zapytał Robert
- Ja muszę wracać do domu - oznajmił Mario .
- Człowieku przestań . Po co właściwie ? - zapytał Marco .
- Ann pewnie na mnie czeka ... .
- Daj se z nią spokój , nic jej od razu się nie stanie .
- No wiem , ale ...
- Dobra nie dokańczaj , nie mam zamiaru już o niej rozmawiać .
- Ej , a może dzisiaj wieczorem pójdziemy sobie na małą imprezkę ? - zapytał Łukasz .
- Oo , świetny pomysł . - odparł Lewy .
- Tylko ciekawe czy nasza maruda pójdzie z nami .
Wszyscy trzech spojrzeli się na Mario .
- No dobra pójdę .
- No w końcu na coś się zgadzasz - powiedział Marco .
- Naszym kobietą znajdzie się jakieś zajęcie - odparł Łukasz .
- Nie spotkają się u mojej Oli , im też się coś należy .
- Mam nadzieję , że tak szybko się nie zmyjesz - powiedział Marco do Mario .
- Chłopie rozerwiesz się trochę !
- Ja wiem , chyba nawet tego potrzebuję .
- I prawidłowo , to widzimy się o 20 .

* Natalia .
Razem z Ewą i Sarą poszliśmy na zakupy . Dziewczyny najpierw oprowadzały mnie po mieście . Następnie odwiedziliśmy galerię . Była ogromna .
- My się tu zgubimy . - powiedziałam śmiejąc się .
- Nie panikuj , znam tą galerię , jak najgorszy burdel w szafie Łukasza .
- Hahah . Widać , że ten bałagan jest na prawdę wielki .
- Chodz kupimy tobie sukienkę na imprezę do Lewego .
- Do kogo ?
- Do Lewandowskiego .
- Do Roberta , ale po co mam tam iść ?
- Nie zostaniesz sama w domu , pójdziesz z nami . Poznasz chłopaków .
- Ale nie pójdę tam tak bez zaproszenia .
- Przestań , on już pewnie o wszystkim wie .
- Jak to ?
- Łukasz mu o wszystkim powie , nie przejmuj się , Lewy z pewnością Cię też zaprosi .
- Tam pewnie będą same sławne osoby .
- Nie . Mario już znasz z tego co słyszałam , jeszcze Marco , no Robert , Kevin , Marcel , Mats ...
- Dobra , dobra . Bo będę stresować się jeszcze bardziej .
Po tym ruszyliśmy na wszystkie sklepy , takich zakupów jeszcze nigdy nie robiłam . Wreszcie poszliśmy poszukać jakiejś sukienki , ale wszystkie były bardzo drogie . Przymierzyłam ich chyba ze sto , ale żadna nie była odpowiednia . W końcu znalezliśmy ...
- Pięknie w niej wyglądasz powiedziała Ewa .
- Mi tez się podoba , ale jest droga .
- Nie przejmuj się , kupimy ją .
- Ale ja tak nie mogę ...
- Widać że masz charakter po swoim bracie . Przebieraj się , kupujemy .
- Dziękuję .
Po zakupach poszliśmy do domu , zrobiliśmy obiad , a po nim szliśmy na spacer do parku .
*3 godziny pózniej .
Był już wieczór Łukasz zeszedł na dół w koszuli i dżinsowych spodniach i białych trampkach .
- A Ty gdzie się wybierasz ? - zapytała Ewa .
- Idę na imprezę z chłopakami .
- Czemu mi nic o tym  nie wiadomo ?
- No teraz Ci mówię .
- Na prawdę szybko . - zaśmiała się .
- Lepiej teraz niż wcale , wy dziewczęta moje kochane idziecie na imprezkę do Oli .
- Oo . To Fajnie . Zaraz się będziemy ubierać .
- Ok .
- Tylko bez żadnych wygłupów mi tam .
- Spokojnie , będę miał wszystko pod kontrolą .
- Mam nadzieję .
Łukasz poszedł z chłopakami , a my jechaliśmy do domu Lewandowskich .
Dziewczyny powitały mnie bardzo ciepło , były miłe . Od razu się polubiliśmy .
- To witamy w Dortmundzie kochana - powiedziała Ewelina .
- Dziękuję - uśmiechnęłam się .
- Dobrze się tutaj czujesz .
- Jestem tu drugi dzień i jest bardzo dobrze .
- Hah . Poczekaj aż poznasz wszystkich , wtedy pewnie zmienisz zdanie .
- Chyba nie będzie aż tak żle .
- Poczekaj , poczekaj .
Przegadałyśmy tak cały wieczór , potem była pora aby wracać do domu .

* Impreza chłopaków .
Ich dyskoteka dopiero się rozkręcała , pomimo że było po pierwszej w nocy . Mario z Marco byli już niezle nawiani .
- Łukasz ! Coś Ci powiem  - mówił .
- Co ?
- Masz piękną siostre , mowie Ci .
- Ty jesteś nawiany .
- Nie ? Mowie prawde . Marco jesce po jednym piwku ?
- A dawaj - odpowiedział Marco .
- Nie, już idziemy do domu - odparł Łukasz .
- Ale Łukaszku , nie denerwuj się .
- Mario , idziemy już . Chodz . Robert wez Marco .
- Czekaj , jeszcze jedno .
- Nie .
- Ale Lukaszku .
- Idziemy .
- Ale będziemy mili przejebane - powiedział Robert.
- I to jak .
Chłopacy szli chodnikiem . Łukasz prowadził Mario , a Robert , Marco .
Po chwili Łukasz podknął się o krawężnik i przewrócił się razem z Mario .
- Hahaha . Ale się pizli - śmiał się Marco .
- Cicho bo miasto obudzisz . Nic wam nie jest .
- Nic  , wstawaj Mario . Idziemy dalej . Zaraz będziemy w domu .
Marco po chwili położył się na trawnik .
- Co Ci jest ? - zapytał Lewy .
- Pacz , te gwiazdy się przesuwają .
- Hahah . Kuzwa , nigdy tak nie byli nawiani . - mówił Łukasz .
- Ty się śmiej . Oby Ewelina już spała .
Po 15 minutach doszli to domu Marco .
- Gdzie go położyć ? - zapytał Lewy .
- Skąd mam wiedzieć ? Ale cicho , bo Ewcię obudzisz .
Po chwili dziewczyna zeszła na dół .
- Boże ! Co wy z nim zrobiliście ?!
- No hej . Heh - powiedział Robert .
- Kochanie ty moje - odparł Marco po czym przytulił brunetkę .
- No , to teraz jest już pod twoją opieką .
- Oberwiecie jutro , zobaczycie .
- To . Pa .
Łukasz z Robertem jak najszybciej wyszli z domu Marco .
- Jeszcze został Mario - odparł Lewandowski
- Ja nie zostałem , ja żyje ! Hahah .
Piszczek z Robertem spojrzeli na siebie i ruszyli w dalszą drogę . Zaprowadzili Gotze'go i pośpiesznie wrócili do siebie .













------------------------------------------------------
Mamy już 4 ^^ Miłego czytania ! :D


sobota, 16 sierpnia 2014

Wstałam wczesnym rankiem , jak codziennie poranna toaleta . Ubrałam się w dres , po cichu zeszłam na dół i wyszłam z domu trochę pobiegać . Robiłam to codziennie . Kochałam biegać .
Po godzinie wróciłam do domu Łukasza . W korytarzu pachniało grzankami , mój apetyt bardzo się powiększył .
- No witam naszego rannego ptaszka - powiedział Łukasz ze śmiechem .
- A dzień dobry , dzień dobry - odpowiedziałam
-Siadaj do stołu zaraz Cię obsłużę .
- Ale ja sama mogę sobie zrobić śniadanie .
- No przestań , nie chcesz śniadania od swojego kochanego brata ?
- Nie zawracaj sobie tym głowy ja sobie poradzę .
- No przecież Cię nie otruje , no jedynie jak mnie zdenerwujesz . - zaśmiał się .
- Jesteś miły ,wiesz ?
- Staram się być . Masz i jedz . - podał mi kanapki .
- A Ewy nie ma ?
- Zaraz zejdzie , pewnie ubiera Sarę . Bardzo się jej spodobał prezent który jej kupiłaś .
- Miło słyszeć , nie wiedziałam co mam kupić .
- Ooo, jak ładnie , a swojej żonie to śniadania nie zrobisz - mówiła Ewa , która właśnie przyszła z Sarą .
- Przepraszam , ale nie mam już czasu , muszę jechać na trening .
- No ładnie - zaśmiała się .
- Tylko nie brójcie dziewczęta pod moją nie obecność .
- Jasne , jasne . Pójdziemy na zakupy .
- Ale nie szalejcie tak z tymi ciuchami  , bo niedługo będę musiał budować specjalny dom na te ciuchy .
- No niestety , taki już jest twój los .
- I wez tu wytrzymaj z 3 kobietami pod jednym dachem .
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać . Łukasz pożegnał się ze swoją żoną pocałunkiem , oraz ze mną i Sarą całusem w czoło .
- To co , pomogę Ci się wypakować - powiedziała Ewa .
- Ale nie ma  takiej potrzeby , sama też sobie poradzę .
- Oj tam , pogadamy przy tym .
- No dobrze tylko najpierw zjedz śniadanie . Ja nakarmię Sarę .
- Ok .
Zjedliśmy razem śniadanie , bardzo zaprzyjazniłam się z moją bratanicą , mam nadzieję że mnie polubiła .
Umyłam naczynia  i poszliśmy mnie zadomowić w moim nowym pokoju .
- Dziękuje , że mi pomagasz - odparłam
- Nie ma za co . Przecież to nie żaden problem .
- Mogę Cię o coś zapytać ?
- Jasne , pytaj o co chcesz .
- Łukasz  chciał abym tu przyjechała ?
Ewa na mnie spojrzała , przestała na chwilę układać moje rzeczy i usiadła koło mnie .
- Dziecko , bardzo chciał Cię zobaczyć - odpowiedziała łapiąc mnie za rękę .
- Ale czy chciał żebym tu przyjechała ?
- Bardzo , bardzo mocno chciał . Zawsze chciał .
- Na prawdę ?
- Tak . A czemu pytasz ?
- Bo nie chciałam robić problemu .
- Dziewczyno , jakiego problemu ?
- No , nie chciałam tu być z przymusu .
- To znaczy .?
- No że musiał mnie przyjąć , bo nie miał innego wyjścia .
- Przestań kochana , on długo na ciebie czekał , zawsze chciał Cię zobaczył . Pani Gosia zawsze po kryjomu dzwoniła do niego , wysyłała mu zdjęcia . Bardzo tęsknił za tobą i rodzicami . Kiedy się dowiedział że zgineli w wypadku załamał się . Zawsze czekał na ciebie .
Zrobiło mi się  trochę głupio , że o to zapytałam , zrobiłam się czerwona .
- To bardzo miłe . Przepraszam , nie chciałam robić kolejnego kłopotu .
- Nic się nie stało . Miałaś prawo się o to zapytać .
- Możesz mi coś obiecać ?
- Co ? - zapytała ciekawie .
- Że mu o ty n ie powiesz , nie chce aby poczuł się ... No tak głupio potraktowany przez mnie .
- Hahah . Nie powiem mu nic - uśmiechnęła się .
- A powiesz mi jaki on jest ?
- Z punktu widzenia rodziny czy żony ?
- Hahah . Obojętnie .
- Na pewno jest kochany , jeśli go o coś poprosisz to na pewno Ci to da , wal do niego śmiało , lubi rozpieszczać ludzi ...
- A najbardziej żonę ? - przerwałam
- Haha . Tak , tak .
- Widać , że trafił na odpowiednią kobietę - uśmiechnełam się
- Hah . Dziękuję . To kończymy się wypakowywać i idziemy na zakupy ?
- Okey .

* Tym czasem trening drużyny BVB .
Chłopaki ciężko pracowali nad swoją kondycją na nadchodzący sezon , wszyscy byli w bardzo dobrej dyspozycji .
- Mario , no co ty dzisiaj tak ? - zapytał Łukasz .
Brunet nic nie odpowiadał .
- Mario ! - zawołał Lewy .
- Co ?
- W końcu , ty śpisz czy co ? - mówił Łukasz .
- Chyba . Nie wyspałem się .
- To widać stary . - wtrącił się Marco - Przeszło Ci po wczorajszym ? - ciągnął .
- Przepraszam was , ale tyle się wczoraj wydarzyło .
- Ooo . Już wiem o co chodzi - wtrącił Łukasz .
- Gadaj nam tutaj .
- Mario wczoraj poznał nową dziewczynę - parsknął Piszczek .
- Ooo - powiedzieli chórem
- Przestańcie .
- Kto to taki ? - zapytał Lewy .
- Moja siostra .
Marco i Robert spojrzeli na siebie jak na jakiś głupich .
- To ty masz siostrę ?! - zapytał Marco .
- No tak .
- Czemu my nic o tym nie wiemy ?
- To długa historia . Jak ta wczorajsza , nie Mario ?
- To co zrywasz zaręczyny z Ann ? - chłopaki zaczęli się śmiać .
- Jejka , poznałem ją przez przypadek , a wy od razu macie tematy .
- No wiesz , aj bym Ann rzucił od razu . Jeśli ta twoja siostra jest ładna i wogóle .
- Po moim trupie - odparł Łukasz .
- To tylko Łukasz stoji  Ci na przeszkodzie . Pozbędziesz się go , będziesz miał dziewczynę - powiedział Marco wybuchając śmiechem .
- Jeszcze czego - odpowiedział Łukasz .
- Przestańcie już . Wracajmy do treningu .







______________________________________________________
Rozdział pisany na szybkiego . Przepraszam za dłuższy czas oczekiwania .
Jutro postaram się napisać dłuższy :)

czwartek, 14 sierpnia 2014

Rozdział 2 :)

Razem z Mario jechaliśmy na pogotowie z moim rozciętym czołem .
Całą drogę rozmawialiśmy i śmieliśmy się z byle czego .
Chłopak wyglądał na bardzo miłego i fajnego ,  kojarzyłam go, widziałam gdzieś , nie mogło mi przyjść na myśl gdzie . W końcu odważyłam się zapytać .
- Wiesz co .? - Powiedziałam nieśmiało
- Co ?
- Kojarzysz mi się z kimś , widział gdzieś Cię już .
- Heeh . Wiesz ... Dużo ludzi mnie zna , więc się nie dziwię .
- Ale jak to "dużo" ?
- Gram w Borussi Dortmund - uśmiechnął się .
- O boziu ... Serio ?
- No tak .
- To może dlatego Cię kojarzę , oglądam nieraz ich mecze , to znaczy wasze .
- Nie dziwię się , przecież jesteśmy najlepszą drużyną . - spojrzał się na mnie .
- Jesteś na prawdę bardzo skromny .
Zaczął się śmiać . Jego uśmiech był na prawdę cudny . Chciałam wtedy aby śmiał się cały czas .
- To powiesz mi jak się nazywasz ? - zapytałam nie pewnie .
- To jest dla Ciebie tak ważne ?
- Tak . I to bardzo .
- Nie uciekniesz mi ? - znowu się uśmiechnął , byłam jak w niebie .
- Hahah . Ciekawe jak .
- No wiesz , kobiety w tych czasach mają różne pomysły .
- Na przykład ?
- Walniesz mi z torebki , wyskoczysz przez drzwi itd .
- W moim stanie to nie możliwe .
- No tak , zapomniałem . Masz przyłóż sobie tą gazę , bo się wykrwawisz .
- Dzięki . To powiesz mi kim jesteś , no imię znam , a nazwisko ?
- Serio chcesz wiedzieć ?
- Tak . Gadaj , to rozkaz . - uśmiechnęłam się
- Ale , mi nic nie zrobisz ?
- No nie , co ty taki ? Aż tak się mnie boisz .? Bez przesady .
- Niee . Po prostu nie chce się narazić na twój pisk czy krzyk i nie uszkodzić sobie słuchu .
- No przestań no . Gadaj mi tu . Nazwisko proszę .
Götze .
Spojrzałam się na niego, jak jakaś głupia . "Götze"? To nie mogła być prawda . Nie mogłam uwierzyć , że to on i jechałam z nim samochodem .
- Że co ? Ty jesteś Mario Götze ? - pytałam ze wielkim zdziwieniem .
- No tak , nie inaczej . - uśmiechnął się .
- Boże ... Jaka ja jestem głupia , że Cię nie poznałam . Przepraszam .
- Spoko nic się nie stało . Nie zaczniesz krzyczeć jak inne dziewczyny . Czy mam się przygotować ?
- Nie , ale czekaj . Muszę opanować emocje ...
Mario zaczął się śmiać , a ja całą drogę siedziałam jakby wryta w to siedzenie .

* Impreza Roberta .
Wszyscy czekali tylko na Mario . Jego obecna dziewczyna Ann denerwowała się za wszystkich .
- Gdzie on jest ?! 
- Ann , nie denerwuj się tak , może jechał się jeszcze z jakimiś kumplami spotkać .- Odpowiedziała Ola .
- Z kumplami ? Ty sobie chyba żartujesz . On powinien być tu ze mną , a nie szlajać się z jakimiś nierobami .
- Przepraszam , co ty powiedziałaś ? - Marco wtrącił się do rozmowy ..
- Prawdę , a co ? O co Ci znowu chodzi .?
- "Nierobami "? Ty to na prawdę jesteś chamska .
- Nie masz prawa tak to mnie mówić !
- Bo co ? Poskarżysz się swojemu kochankowi ?
-Marco , przestań . Daj spokój - uspokajała go Ewelina .
- Masz szczęście , że mu o niczym nie powiedziałem .
- O czym ty mówisz . Znowu zmyślasz jakieś nie realne historie ?
- Myślisz , że nie widziałem jak się z nim obmacywałaś ...
- Jesteś bezczelny , oskarżać mnie o takie coś .!
- Bo to prawda . Kiedy zamierzasz mu to powiedzieć , Ach tak , zapomniałem, przecież niedługo wasz ślub . I jak wyciągniesz od niego pieniądze , wtedy mu powiesz .
- Mam tego dosyć . Wychodzę ! - To były ostatnie słowa Ann , po czym wyszła .
- Marco , musiałeś ? - zapytała Ewelina .
- Tak musiałem ... W końcu on musi się o tym dowiedzieć .
- Może Ci się zdawało , ona nie jest taka .
- Co ? Ty jeszcze jej bronisz .? Ewelina , proszę Cię . Wiem , co widziałem .
- Ale to jeszcze  o niczym nie znaczy .
- Nie no nie wierze ty jej bronisz .
- Nie bronie jej . Tylko mówię co o tym myślę . I nie zaczynaj się ze mną kłócić .
-  Przepraszam . Jeśli nie chcecie w to wierzyć to nie , ale żeby potem nie było .
- Może coś mu się stało ? - wtrącił się Lewy .
- Oby nie - odparła Ola .
- Zaraz do niego zadzwonie ...

W tym samym  czasie dojechaliśmy na pogotowie . Mario pomógł mi wyjść z samochodu , bo bardzo bolała mnie noga . Weśliśmy do budynku . Brunet porozmawiał chwilę w recepcji , po czym pojechaliśmy winą na drugie piętro . Po chwili zawołał nas lekarz do swojego gabinetu .
- Ooo . Witam pana Mario . Z czym dzisiaj przychodzimy ? - zapytał lekarz .
- Dzień dobry . Tak się porobiło , że nie chcąco potrąciłem dziewczynę i przyśliśmy opatrzeć ranę .
Doktor przez chwilę popatrzał  na mnie . Po chwili powiedział .
- Było trzeba mu za to porządnie przypierdzielić .
- Ja bym tego nie zrobiła - powiedziałam uśmiechając się.
- Ale by się chłopak nauczył . Nie Mario ?
- No tak tak .- odparł Mario .
- Podaj mi dziecko swoje imię i nazwisko .
- Natalia Piszczek .
- Nat... alia Pisz ... czek - lekarz zapisał moje mnienie do komputera .
- Czekaj , czekaj . Jak ? - zapytał Mario trochę zdenerwowany .
- Natalia Piszczek . - Odpowiedziałam
- Noto mam przejebane ....
Razem z panem doktorem zaczęliśmy się śmiać .
- To nie jest śmieszne - ciągnął Mario .
- Haha . Czemu ? - zapytałam
- Jesteś jego krewną ?
- Dokładniej to siostrą .
Na twarzy Mario zapanowała niezbyt ciekawa mina .
- Co się stało ? - zapytałam
- Mam jeszcze bardziej przejebane ... On mnie zabije ...
- Nie martw się  , obronie Cię .
Razem z lekarzem jeszcze bardziej dołowaliśmy bruneta . Po czym miałam szczegółowe badania .
Po badaniach chirurg opatrzył moją ranę na czole i wszystko było w porządku .
Gotze zawiózł mnie do domu Łukasza , nie ja tylko on bardziej się denerwował , cala drogę przezywał , czemu musiałam to być ja . Po 15 minutach dojechaliśmy na miejsce . Zobaczyłam ogromny , piękny dom .
Weśliśmy do środka .
- Łukasz , przywiozłem twoją zgubę ! - zawołał Mario .
Piszczek przyszedł chyba ze salonu .
- Co Ci się stało ? - zapytał mnie zdenerwowany .
- Jak przyjechaliśmy , przewróciłam się . Mario mi pomógł . - odpowiedziałam .
- Dzięki Mario - Odparł Łukasz .
- Yy .. Nie ma za co , alee ...
- Pomogłeś mi , jestem bardzo wdzięczna . - uśmiechnęłam się .
- Wejdziesz ? - zapytał Lukasz , Mario .
- Nie , nie . Jestem umówiony z Robertem i Marco . O kuzwa , całkiem o tym zapomniałem . Muszę już iść . Narazie .
- Dziękuje . - powiedziałam .
- To ja dziękuje - odpowiedział, po czym wyszedł .
- No , to witam Cię w Dortmundzie . Nigdy Cię nie widziałem odkąd wyjechałem , wyrosłaś na piękną dziewczynę .
- Mamy okazję się lepiej poznać .
- Widzę że poznałaś już Mario - mówił ściągając mi mokry sweter .
- Tak , jest bardzo miły - odpowiedziałam .
- Chodz , przedstawię Cię twojej rodzinie .
Uśmiechnęłam się i poszłam z nim .
Łukasz przedstawił mnie swojej żonie , widać było , że jest bardzo sympatyczna . Bardzo ciepło zostałam przywitana . Dałam prezent mojej bratanicy , dobrze że on nie zmukł . Było już pózno , zjedliśmy kmolację , po czym Ewa zaprowadziła mnie do mojego pokoju .
- W szafce w łazience są ręczniki , jakbyś chciała się odświeżyć . - powiedziała Ewa
- Dziękuję .
- Nie ma za co . Dobranoc - uśmiechnęła się i wyszła .
- Dobranoc .
Wreszcie mogłam odpocząć , cieszyłam się że poznałam Mario . Chociaż nie poznaliśmy się w dobrych okolicznościach , mam nadzieję , że to nie było nasze ostatnie spotkanie ... :)

* Mario .
Jechałem do Roberta , myśl dlaczego Natalia nie powiedziała prawdy nie dawała mi spokoju .
Szczerze mówiąc miałem dzisiaj za swoje . Ciekawe co jeszcze mnie czeka u Roberta . Włączyłem telefon
- 5 nieodebranych połączeń , wszystkie od Lewego . Pewnie dostane niezły opierdziul .
Dojechałem na miejsce , zaparkowałem samochód i weszłem do domu .
- Oo . Zobacz kto się zjawił - powiedział Robert .
- Też się cieszę . Cześć .
- Stary , co tak długo ? - pytał Marco .
- Miałem coś jeszcze do załatwienia .
- Zrobić Ci coś do picia ? - zapytała Ola .
- Nie , dziękuję .
- To może podać Ci piwo - zaśmiał się Lewandowski .
- Nie , też dziękuję . A Ann nie ma ?
W pokoju zapadła  cisza .
- Poszła sobie - odparł Marco .
- Jak to poszła ?
- No normalnie . Widocznie nie chciała przebywać w naszym towarzystwie .
- Pojadę jej poszukać ...
- Wez Mario nie przesadzaj , przecież nie zginie .
- Ale pewnie się na mnie obraziła . Bawcie się dobrze .
- A ty jak zawsze musisz być do usług księżniczki .
- Marco , o co Ci znowu chodzi ?
- Odkąd z nią jesteś , nie masz dla nas czasu . Ona tobą manipuluje .
- Przesadzasz .
- Ja przesadzam ?! To ty przesadzasz . Usługujesz jej co chwilę , jakby była jakąś królową .
- Przestań .
- Mario , ja nie wiem co się z tobą dzieje . Odkąd z nią jesteś , wcale Cię nie poznaje . Rób co chcesz. - po tych słowach Marco odszedł.
- Nie przejmuj się , ma dzisiaj zły dzień - powiedziała Ewelina .
- Oby tak było . Przepraszam Robert za zniszczenie imprezy .
- Spoko . Nic się nie stało . Za tydzień widzimy się u mnie z całą drużyną na imprezie . O tym pamiętaj .
- Jasne, jasne . Narazie .
- Nara .
Pojechałem do domu . Nie mogłem się domyśleć , co stało się że Ann sobie poszła . Miałem nadzieję , że wytłumaczy mi to w domu .
- Kochanie jesteś już - Ann podeszła do mnie i pocałowała mnie - Czemu nic nie mówisz ?
- Możesz mi wytłumaczyć dlaczego poszłaś z imprezy ?
- Wiesz , że nie przepadam za Marco , zaczął wymyślać jakieś historie . Wkurzyłam się i poszłam .
- Jakie historie ?
-  A nie ważne . Jest taka sprawa .
- Jaka ?
- Pożyczył byś mi małą sumkę pieniędzy . Obiecuje że jak dostanę swoją wypłatę to oddam .
- Ciągle tak mówisz i nic nie robisz .
- Ale teraz to na prawdę obiecuję .
- Jutro pogadamy . Jestem zmęczony . Idę do pokoju .
- Ale misiu , jesteśmy sami ... Możemy trochę zaszaleć .
- Jestem zmęczony . Idę wziąć prysznic , potem spać . Dobranoc .











_____________________________________
Noto mamy kolejny rozdział :) Mam nadzieję że się podobał ^^
Kolejny rozdział będzie pewnie w sobotę :3
Komentarze mile widziane :P


środa, 13 sierpnia 2014

Rozdział 1 :)

Więc dzisiaj nadszedł dzień wyjazdu .
Stresuję się trochę , nie znam tam nikogo . Jak ja sobie poradzę ?
To pytanie było ze mną przez całą noc .
Mojego brata praktycznie nie znałam , widziałam go niekiedy w TV.
Ale czemu rodzice mi o nim zbytnio nie mówili ?
Kolejny sekret , na który muszę sobie odpowiedzieć .
Wstałam o 6 rano , ogarnęłam pokój w którym spałam u sąsiadki . Poszłam do łazienki , jak zawsze poranna toaleta .Ubrałam się i uczesałam . Wzięłam walizkę i zeszłam na dół . W kuchni czekała na mnie Pani Gosia - najlepsza przyjaciółka mojej mamy , która po ich śmierci bardzo mi pomogła . Mieszkałam u niej po tym wydarzeniu . Chętnie to nas przychodziła . Pani Gosia nie mogła mieć dzieci , dlatego zawsze kiedy przyjeżdżała z miasta przynosiła mi różne słodycze . Na ogół byliśmy skromną rodziną , rodzice brali różne kredyty abym mogła się kształcić, abym miała jak  najlepiej . I za to im dziękuję .
W jadalni czekało na mnie śniadanie i to mega śniadanie .
- Ooo ... Moje księżniczka już wstała - powiedziała i przytuliła mnie .
-Jaka tam księżniczka - odwzajemniam uścisk .
- Siadaj  do stołu .
- Dziękuję za śniadanie - uśmiechnęłam się .
- Nie ma za co . Chyba nie chciałaś jechać z pustym żołądkiem - zaśmiała się
- Kupiła bym sobie coś na mieście .
- Stresujesz się ?
- Tak i to bardzo . Wczoraj jeszcze tak nie było , ale dzisiaj to koszmar .
- Zobaczysz , nie będzie aż tak zle . Zjedz , potem zawiozę Cię na lotnisko .
Noto pojechaliśmy , bałam się . Nie wiedziałam jak tam będzie, czy sobie poradzę , ale miałam nadzieję , że moje życie nabierze o wiele lepszych barw .
Po paru minutach dojechaliśmy na lotnisko , odebrałam swój bilet . Pożegnałam się z panią Gosią .
- To do zobaczenia - przytuliłam ją , po chwili zaczęły spływać mi łzy .
- Nie płacz dziecko , wszystko będzie dobrze . Jeszcze się zobaczymy .
- No pewnie . Dziękuje Pani za wszystko .
- Nie ma za co , mówię jeszcze raz . Wez to - podała mi białą kopertę .
- Co to jest ? - zapytałam zerkając na nią .
- To na czarną godzinę - pieniądze
- Ale ja nie mogę tego wziąć .
- Wez . Przyda Ci się .
-Ale .... ja ...
- Wez , proszę Cię .
- Ale ja nie mogę , to są wszystkie Pani oszczędności . Ja tak nie mogę .
- Dziewczyno , ja .. wiedziałam , że kiedyś ten dzień nadejdzie , zbierałam je dla ciebie .
Po chwili rozległ się głoś "Pasażerowie lądujący w Dortmundzie , proszeni są do bramki startowej numer 5"
- Muszę już iść . Dziękuję . - jeszcze raz przytuliłam się do niej , z niechęcią wzięłam kopertę którą mi dała.
Zajęłam miejsce w samolocie . Od dzisiaj zaczynam nowe życie , w nowym mieście - w nieznanym mi dotąd mieście .
W czasie lotu bardzo mi się nudziło , przede mną jeszcze wprawie godzina lotu . Z drugiej strony bardzo chciałam poznać bliżej mojego brata , no w końcu jesteśmy rodziną .
Po godzinie wylądowaliśmy w Dortmundzie , poczułam jeszcze gorszy stres . W pewnym momencie dostałam sms'a " Taksówka czeka przed lotniskiem , kierowca znajdzie Ciebie . Witamy w Dortmundzie ! :)"
- Pewnie sms od Łukasza - pomyślałam .
Wyszłam przed budynek lotniska , po chwili podszedł do mnie pewien facet .
- Panna Natalia ? - zapytał.
- Tak . Coś się stało ?
- Taksówka już czeka - uśmiechnął się .
Odwzajemniłam uśmiech i poszłam za nim .
- To gdzie jedziemy ?
- Mógłby mnie pan zawiezć na miasto ?
- Dobrze . Poczekać potem na panią ?
- Nie , to może trochę potrwać . Zresztą mam adres , więc trafię sama .
Kierowca tylko się uśmiechnął się do mnie i zawiózł na miasto .
- Ilę płacę ? - zapytałam kiedy dojechaliśmy .
- Nic . Miłego pobytu.
- Dziękuję bardzo .
Taksówka odjechała , rozejrzałam się wkoło " Rozpoczynam dzisiaj nowe życie " - byłam już tego pewna :)
Poszłam na miasto , było naprawdę piękne , nie wierzyłam , że mogę się nim zachwycać .
Kupiłam mały prezent dla mojej bratanicy. Wyjęłam kartkę z adresem i kierowałam się tam . Na moje szczęście zaczęło padać . Nie miałam niczego przeciw deszczowego .

*Mario .
Jechałem na małą imprezę do Lewego , nagle zadzwonił do mnie telefon .
-Tak ? - odebrałem .
- Stary gdzie ty jesteś?! Wszyscy na Ciebie czekamy - Był to Marco
- Zaraz będę . I tak już jestem dużo spózniony . Zaczynajcie bez mnie.
- Masz być i to ...
- O kurwa ! - przerwałem mu i zacząłem gwałtownie hamować .
- Mario , co jest ?
- Słuchaj zadzwonie do ciebie pózniej .
- Ale Mario ...
Rozłączyłem się i jak najszybciej wysiadłem z samochodu . Zobaczyłem naprawdę ładną dziewczynę , miała długie jasne blond włosy . Po chwili doszło do mnie , że ją potrąciłem .
- Ej ! Nic Ci nie jest? -zapytałem i próbowałem ją podnieść .
- Ty się mnie pytasz czy nic mi nie jest ?! Jechałeś jak jakiś debil .!
- Przepraszam , nie zauważyłem Cię , na prawdę .
- No brawo , nie widzisz człowieka przechodzącego na pasach . Świetnie .
- Przecięłaś sobie czoło , musimy jechać na pogotowie .
- Oo nie , nigdzie z tobą nie pojadę .
- Chcesz się wykrwawić ?
- Sama  tam doję .
- W tym deszczu ? Ty chyba oszalałaś . Chodz .
-  Nie , nie rozumiesz . Nie pojadę z kimś kto chciał mnie zabić .
- Ale ja nie chciałem . Ile razy mam Cię przepraszać . Jedz ze mną , bo zaraz tu będzie tłum ludzi .
- Niech Ci będzie .
Pomogłem jej wejść do samochodu , nigdy mi się coś takiego nie przytrafiło .
- Tak w ogóle Mario jestem .
- Natalia .
- Miło mi - Powiedziałam i uśmiechnąłem się
- Mi też , ale okoliczność poznania to nie za bardzo.
Zaczęliśmy się śmiać .

*Impreza u Roberta.
- I co , przyjedzie ? - zapytał Lewandowski
- Jest w drodze, ale chyba coś się stało, bo się rozłączył .- odpowiedział Reus
- Ciekawe co .
- To jest Mario , jego nie ogarniesz ...
















_____________________
Noto mamy pierwszy rozdział , całkiem nie udany :/

wtorek, 12 sierpnia 2014

Prolog :)

Każdy człowiek jest właścicielem własnego życia .
Każdy chce dążyć do pełni szczęścia i bogactwa w dzisiejszych czasach .
Ale czy to jest najważniejsze ? Zawsze zadawałam sobie to pytanie , ale nigdy nie odnalazłam odpowiedzi .
Może świat nie chce abym się tego dowiedziała ? Może świat musi być tak tajemniczy.
Po śmierci rodziców straciłam to co było dla mnie najważniejsze - miłość .
To mi wystarczało w zupełności . Teraz kiedy ich nie ma , czuję pustkę i to wielką .
Pozostał mi tylko brat - brat którego nie znam dobrze .
Miałam przyjaciół , którzy odwrócili się ode mnie z powodu mojego nałogu .
Dlaczego los ściąga mnie do Dortmundu ? Co jeszcze ma dla mnie przygotowane ?
Tego boję się najbardziej . Mam nadzieję , że tam otworzę nowy rozdział mojego życia , a może i zacznę od początku . Chciałabym uwolnić się , od tych wszystkich problemów , które pewnie i tak będą się za mną ciągnąć . Może czas uleczy rany . Ale czy Dortmund będzie do tego dobrym miejscem ?










______________________________________
Noto mamy prolog :)
Nie wyszedł mi do końca tak jak chciałam :/
Ale mam nadzieję , że wam się spodoba ^^