Razem z Mario jechaliśmy na pogotowie z moim rozciętym czołem .
Całą drogę rozmawialiśmy i śmieliśmy się z byle czego .
Chłopak wyglądał na bardzo miłego i fajnego , kojarzyłam go, widziałam gdzieś , nie mogło mi przyjść na myśl gdzie . W końcu odważyłam się zapytać .
- Wiesz co .? - Powiedziałam nieśmiało
- Co ?
- Kojarzysz mi się z kimś , widział gdzieś Cię już .
- Heeh . Wiesz ... Dużo ludzi mnie zna , więc się nie dziwię .
- Ale jak to "dużo" ?
- Gram w Borussi Dortmund - uśmiechnął się .
- O boziu ... Serio ?
- No tak .
- To może dlatego Cię kojarzę , oglądam nieraz ich mecze , to znaczy wasze .
- Nie dziwię się , przecież jesteśmy najlepszą drużyną . - spojrzał się na mnie .
- Jesteś na prawdę bardzo skromny .
Zaczął się śmiać . Jego uśmiech był na prawdę cudny . Chciałam wtedy aby śmiał się cały czas .
- To powiesz mi jak się nazywasz ? - zapytałam nie pewnie .
- To jest dla Ciebie tak ważne ?
- Tak . I to bardzo .
- Nie uciekniesz mi ? - znowu się uśmiechnął , byłam jak w niebie .
- Hahah . Ciekawe jak .
- No wiesz , kobiety w tych czasach mają różne pomysły .
- Na przykład ?
- Walniesz mi z torebki , wyskoczysz przez drzwi itd .
- W moim stanie to nie możliwe .
- No tak , zapomniałem . Masz przyłóż sobie tą gazę , bo się wykrwawisz .
- Dzięki . To powiesz mi kim jesteś , no imię znam , a nazwisko ?
- Serio chcesz wiedzieć ?
- Tak . Gadaj , to rozkaz . - uśmiechnęłam się
- Ale , mi nic nie zrobisz ?
- No nie , co ty taki ? Aż tak się mnie boisz .? Bez przesady .
- Niee . Po prostu nie chce się narazić na twój pisk czy krzyk i nie uszkodzić sobie słuchu .
- No przestań no . Gadaj mi tu . Nazwisko proszę .
- Götze .
Spojrzałam się na niego, jak jakaś głupia . "Götze"? To nie mogła być prawda . Nie mogłam uwierzyć , że to on i jechałam z nim samochodem .
- Że co ? Ty jesteś Mario Götze ? - pytałam ze wielkim zdziwieniem .
- No tak , nie inaczej . - uśmiechnął się .
- Boże ... Jaka ja jestem głupia , że Cię nie poznałam . Przepraszam .
- Spoko nic się nie stało . Nie zaczniesz krzyczeć jak inne dziewczyny . Czy mam się przygotować ?
- Nie , ale czekaj . Muszę opanować emocje ...
Mario zaczął się śmiać , a ja całą drogę siedziałam jakby wryta w to siedzenie .
* Impreza Roberta .
Wszyscy czekali tylko na Mario . Jego obecna dziewczyna Ann denerwowała się za wszystkich .
- Gdzie on jest ?!
- Ann , nie denerwuj się tak , może jechał się jeszcze z jakimiś kumplami spotkać .- Odpowiedziała Ola .
- Z kumplami ? Ty sobie chyba żartujesz . On powinien być tu ze mną , a nie szlajać się z jakimiś nierobami .
- Przepraszam , co ty powiedziałaś ? - Marco wtrącił się do rozmowy ..
- Prawdę , a co ? O co Ci znowu chodzi .?
- "Nierobami "? Ty to na prawdę jesteś chamska .
- Nie masz prawa tak to mnie mówić !
- Bo co ? Poskarżysz się swojemu kochankowi ?
-Marco , przestań . Daj spokój - uspokajała go Ewelina .
- Masz szczęście , że mu o niczym nie powiedziałem .
- O czym ty mówisz . Znowu zmyślasz jakieś nie realne historie ?
- Myślisz , że nie widziałem jak się z nim obmacywałaś ...
- Jesteś bezczelny , oskarżać mnie o takie coś .!
- Bo to prawda . Kiedy zamierzasz mu to powiedzieć , Ach tak , zapomniałem, przecież niedługo wasz ślub . I jak wyciągniesz od niego pieniądze , wtedy mu powiesz .
- Mam tego dosyć . Wychodzę ! - To były ostatnie słowa Ann , po czym wyszła .
- Marco , musiałeś ? - zapytała Ewelina .
- Tak musiałem ... W końcu on musi się o tym dowiedzieć .
- Może Ci się zdawało , ona nie jest taka .
- Co ? Ty jeszcze jej bronisz .? Ewelina , proszę Cię . Wiem , co widziałem .
- Ale to jeszcze o niczym nie znaczy .
- Nie no nie wierze ty jej bronisz .
- Nie bronie jej . Tylko mówię co o tym myślę . I nie zaczynaj się ze mną kłócić .
- Przepraszam . Jeśli nie chcecie w to wierzyć to nie , ale żeby potem nie było .
- Może coś mu się stało ? - wtrącił się Lewy .
- Oby nie - odparła Ola .
- Zaraz do niego zadzwonie ...
W tym samym czasie dojechaliśmy na pogotowie . Mario pomógł mi wyjść z samochodu , bo bardzo bolała mnie noga . Weśliśmy do budynku . Brunet porozmawiał chwilę w recepcji , po czym pojechaliśmy winą na drugie piętro . Po chwili zawołał nas lekarz do swojego gabinetu .
- Ooo . Witam pana Mario . Z czym dzisiaj przychodzimy ? - zapytał lekarz .
- Dzień dobry . Tak się porobiło , że nie chcąco potrąciłem dziewczynę i przyśliśmy opatrzeć ranę .
Doktor przez chwilę popatrzał na mnie . Po chwili powiedział .
- Było trzeba mu za to porządnie przypierdzielić .
- Ja bym tego nie zrobiła - powiedziałam uśmiechając się.
- Ale by się chłopak nauczył . Nie Mario ?
- No tak tak .- odparł Mario .
- Podaj mi dziecko swoje imię i nazwisko .
- Natalia Piszczek .
- Nat... alia Pisz ... czek - lekarz zapisał moje mnienie do komputera .
- Czekaj , czekaj . Jak ? - zapytał Mario trochę zdenerwowany .
- Natalia Piszczek . - Odpowiedziałam
- Noto mam przejebane ....
Razem z panem doktorem zaczęliśmy się śmiać .
- To nie jest śmieszne - ciągnął Mario .
- Haha . Czemu ? - zapytałam
- Jesteś jego krewną ?
- Dokładniej to siostrą .
Na twarzy Mario zapanowała niezbyt ciekawa mina .
- Co się stało ? - zapytałam
- Mam jeszcze bardziej przejebane ... On mnie zabije ...
- Nie martw się , obronie Cię .
Razem z lekarzem jeszcze bardziej dołowaliśmy bruneta . Po czym miałam szczegółowe badania .
Po badaniach chirurg opatrzył moją ranę na czole i wszystko było w porządku .
Gotze zawiózł mnie do domu Łukasza , nie ja tylko on bardziej się denerwował , cala drogę przezywał , czemu musiałam to być ja . Po 15 minutach dojechaliśmy na miejsce . Zobaczyłam ogromny , piękny dom .
Weśliśmy do środka .
- Łukasz , przywiozłem twoją zgubę ! - zawołał Mario .
Piszczek przyszedł chyba ze salonu .
- Co Ci się stało ? - zapytał mnie zdenerwowany .
- Jak przyjechaliśmy , przewróciłam się . Mario mi pomógł . - odpowiedziałam .
- Dzięki Mario - Odparł Łukasz .
- Yy .. Nie ma za co , alee ...
- Pomogłeś mi , jestem bardzo wdzięczna . - uśmiechnęłam się .
- Wejdziesz ? - zapytał Lukasz , Mario .
- Nie , nie . Jestem umówiony z Robertem i Marco . O kuzwa , całkiem o tym zapomniałem . Muszę już iść . Narazie .
- Dziękuje . - powiedziałam .
- To ja dziękuje - odpowiedział, po czym wyszedł .
- No , to witam Cię w Dortmundzie . Nigdy Cię nie widziałem odkąd wyjechałem , wyrosłaś na piękną dziewczynę .
- Mamy okazję się lepiej poznać .
- Widzę że poznałaś już Mario - mówił ściągając mi mokry sweter .
- Tak , jest bardzo miły - odpowiedziałam .
- Chodz , przedstawię Cię twojej rodzinie .
Uśmiechnęłam się i poszłam z nim .
Łukasz przedstawił mnie swojej żonie , widać było , że jest bardzo sympatyczna . Bardzo ciepło zostałam przywitana . Dałam prezent mojej bratanicy , dobrze że on nie zmukł . Było już pózno , zjedliśmy kmolację , po czym Ewa zaprowadziła mnie do mojego pokoju .
- W szafce w łazience są ręczniki , jakbyś chciała się odświeżyć . - powiedziała Ewa
- Dziękuję .
- Nie ma za co . Dobranoc - uśmiechnęła się i wyszła .
- Dobranoc .
Wreszcie mogłam odpocząć , cieszyłam się że poznałam Mario . Chociaż nie poznaliśmy się w dobrych okolicznościach , mam nadzieję , że to nie było nasze ostatnie spotkanie ... :)
* Mario .
Jechałem do Roberta , myśl dlaczego Natalia nie powiedziała prawdy nie dawała mi spokoju .
Szczerze mówiąc miałem dzisiaj za swoje . Ciekawe co jeszcze mnie czeka u Roberta . Włączyłem telefon
- 5 nieodebranych połączeń , wszystkie od Lewego . Pewnie dostane niezły opierdziul .
Dojechałem na miejsce , zaparkowałem samochód i weszłem do domu .
- Oo . Zobacz kto się zjawił - powiedział Robert .
- Też się cieszę . Cześć .
- Stary , co tak długo ? - pytał Marco .
- Miałem coś jeszcze do załatwienia .
- Zrobić Ci coś do picia ? - zapytała Ola .
- Nie , dziękuję .
- To może podać Ci piwo - zaśmiał się Lewandowski .
- Nie , też dziękuję . A Ann nie ma ?
W pokoju zapadła cisza .
- Poszła sobie - odparł Marco .
- Jak to poszła ?
- No normalnie . Widocznie nie chciała przebywać w naszym towarzystwie .
- Pojadę jej poszukać ...
- Wez Mario nie przesadzaj , przecież nie zginie .
- Ale pewnie się na mnie obraziła . Bawcie się dobrze .
- A ty jak zawsze musisz być do usług księżniczki .
- Marco , o co Ci znowu chodzi ?
- Odkąd z nią jesteś , nie masz dla nas czasu . Ona tobą manipuluje .
- Przesadzasz .
- Ja przesadzam ?! To ty przesadzasz . Usługujesz jej co chwilę , jakby była jakąś królową .
- Przestań .
- Mario , ja nie wiem co się z tobą dzieje . Odkąd z nią jesteś , wcale Cię nie poznaje . Rób co chcesz. - po tych słowach Marco odszedł.
- Nie przejmuj się , ma dzisiaj zły dzień - powiedziała Ewelina .
- Oby tak było . Przepraszam Robert za zniszczenie imprezy .
- Spoko . Nic się nie stało . Za tydzień widzimy się u mnie z całą drużyną na imprezie . O tym pamiętaj .
- Jasne, jasne . Narazie .
- Nara .
Pojechałem do domu . Nie mogłem się domyśleć , co stało się że Ann sobie poszła . Miałem nadzieję , że wytłumaczy mi to w domu .
- Kochanie jesteś już - Ann podeszła do mnie i pocałowała mnie - Czemu nic nie mówisz ?
- Możesz mi wytłumaczyć dlaczego poszłaś z imprezy ?
- Wiesz , że nie przepadam za Marco , zaczął wymyślać jakieś historie . Wkurzyłam się i poszłam .
- Jakie historie ?
- A nie ważne . Jest taka sprawa .
- Jaka ?
- Pożyczył byś mi małą sumkę pieniędzy . Obiecuje że jak dostanę swoją wypłatę to oddam .
- Ciągle tak mówisz i nic nie robisz .
- Ale teraz to na prawdę obiecuję .
- Jutro pogadamy . Jestem zmęczony . Idę do pokoju .
- Ale misiu , jesteśmy sami ... Możemy trochę zaszaleć .
- Jestem zmęczony . Idę wziąć prysznic , potem spać . Dobranoc .
_____________________________________
Noto mamy kolejny rozdział :) Mam nadzieję że się podobał ^^
Kolejny rozdział będzie pewnie w sobotę :3
Komentarze mile widziane :P
Co za opanowanie? XD Ja byłabym pierwsza do selfie HAHA Podziwiam Natalie ^o^ Jeszcze ta Ann -,- Mam nadzieję, że Mario się opamięta i posłucha Marco. Ta kobieta is bad ._. Czekam na kolejny <3 ! W wolnej chwili zapraszam do mnie http://sara-marco-story.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) Mam nadzieje, że Mario posłucha Marco w sprawie Ann. Ona go tylko wykorzystuje :/ Czekam na kolejny i zapraszam do mnie :3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Rozdział? Genialny! I bardzo długi, a to duży plus.
OdpowiedzUsuńCzekam na next'a ;3
Genialny, ciekawa jestem co będzie dalej z Ann i Mario mam nadzieję że się rozzostaną i ze Marco powie o wszystkim Mario. Z niecierpliwością czekam na kolejny. ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :* /Anu
Kochana, rozdział cudowny ! :))
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Natalii, że mogła jechać jednym samochodem z Mario ! *o* Z moim Mario ! <3 Mam nadzieje, że Mario pójdzie po rozum i zostawi wreście Ann... -,- Przecież ona jest denerwująca ! Jak, by to powiedziała moja czteroletnia kuzyneczka "Duże ego, mało luzu" I ja się z ina tutaj zgadzam ! ;))
W ogóle to jestem ciekawa ja teraz będzie wyglądać życie Natalii... Mam nadzieje, że będzie ono cudowne !
Czekam na nn <3
Buziaki, Marika ;*
Ps. Zapraszam do mnie na 6 http://milosc-ma-moc.blogspot.com/
Świetny rozdział ! :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Marco przekona Mario, że Ann nie jest dobra dla niego ! :D
Czekam na kolejny ! :**
Zapraszam dlugi-sen-diany.blogspot.com
Pozdrawiam. <3 ;*
jej ^^ świetny rozdział. <3 czekam na next'a ;)
OdpowiedzUsuńWspaniały ;3
OdpowiedzUsuńMasz talent do pisania i to nie byle jaki ^^
Genialnie rozpoczęłaś te opowiadanie *,*
Pozdrawiam i czekam na następny ; ***
Hej, opowiadanie zapowiada się całkiem nieźle, nie powiem. Ciekawa historia, z odrobiną humoru. To, co lubię ;)
OdpowiedzUsuńMario jest bardzo kochany, tak samo Łukaszek *,* Nie przepadam za Lewym, uwielbiam Kubę i wielbię Marco ♥ Jeju, jaki wykład Ci tu zrobiłam xd
No nic, jak na razie piszesz typowo pode mnie i oby tak dalej!
Reakcja Mario na nazwisko Natalii? Bezcenna!
W wolnej chwili zapraszam do mnie na opowiadanko o BVB
http://victoria-deporte-amor.blogspot.com/
Pozdrowienia i miłego dnia! <3
Świetny blog ;) Zapraszam do czytania mojego ;3 http://ada-and-marco.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń